Lider traci punkty w Jeleniej Górze!

Do sporej niespodzianki doszło w 14. kolejce spotkań ekstraklasy piłkarek ręcznych. Aktualny lider rozgrywek - SPR Safo Lublin doznał porażki w stolicy Karkonoszy. Mistrzynie Polski uległy ekipie Finepharm-Carlos Jelenia Góra 31:34, przegrywając do przerwy 15:19.

Od wielu lat konfrontacje zespołów z Jeleniej Góry i Lublina rozgrywane w stolicy Karkonoszy budziły wśród zawodniczek obu zespołów dodatkowe emocje, a kibice w hali przy ulicy Złotniczej oglądali bardzo często interesujące sportowe pojedynki. Sympatycy jeleniogórskiego szczypiorniaka mając nadzieję na kolejne ciekawe spotkanie, licznie przybyli na halę. Mało jednak było osób, które wierzyły w tak szczęśliwe zakończenie niedzielnej potyczki dla zawodniczek z Dolnego Śląska.

Od pierwszego gwizdka pary sędziowskiej z niezwykłą ambicją i wolą walki do gry ruszyły miejscowe szczypiornistki, a na efekty długo nie trzeba było czekać. Po dwóch celnych trafieniach Marty Gęgi oraz Iriny Latyshevskiej ekipa Finepharm w 5 minucie prowadziła 5:2. Jak się później okazało podopieczne Zdzisława Wąsa nie oddały tej przewagi do samego końca meczu. Mistrzynie Polski nie potrafiły znaleźć recepty na agresywnie i przede wszystkim bardzo żywiołowo usposobione jeleniogórskie szczypiornistki. Dodatkowo między słupkami znakomicie spisywała się Monika Maliczkiewicz, która w przeciągu całego meczu wybroniła niezliczoną ilość trudnych piłek. Dużego pola manewru nie posiadał szkoleniowiec z Lublina - Jan Packa, który mógł skorzystać tylko z jednej bramkarki - Jolanty Pierzchały. Do Jeleniej Góry z chorobą przyjechała także reprezentantka Polski - Dorota Malczewska, przebywając na parkiecie jedynie przez kilkadziesiąt minut. Pierwsza połowa niedzielnego spotkania zakończyła się 4-bramkową zaliczką miejscowego zespołu 19:15. Prowadzenie mogło być większe, jednak dwóch dogodnych sytuacji nie wykorzystała w samej końcówce najskuteczniejsza szczypiornistka ligi - Marta Gęga.

Ku zdziwieniu publiczności w drugiej odsłonie niedzielnej konfrontacji poczynania na parkiecie nie uległy większej zmianie. To wciąż znakomicie grające jeleniogórzanki nadawały tempa gry. Na bramkę SPR-u z niezwykłym ciągiem atakowała doświadczona Irina Latyshevska (11 bramek), która zagrała swoje najlepsze zawody w tegorocznym sezonie. Fenomenalnie prezentowała się także rozgrywająca Marta Gęga (12 bramek), wielokrotnie "bombardując" lubelską bramkę. Po stronie szczypiornistek z Lublina straty starały się niwelować Katarzyna Duran (7 bramek) oraz dobrze grająca na środku rozegrania Edyta Malczewska (5 bramek). To było jednak za mało na efektownie, a przed wszystkim efektywnie grające zawodniczki z Dolnego Śląska. Gdy w 50 minucie jeleniogórski zespół wyszedł na 10-bramkowe prowadzenie (34:24), było przesądzone, że zwycięzcą tego spotkania może być tylko jedna drużyna. W samej końcówce Finepharm-Carlos wyraźnie czekał na ostatni gwizdek, bowiem lubelskie szczypiornistki końcówkę wygrały 7:0. Wynik niedzielnej konfrontacji (34:31) w ostatnich sekundach ustaliła z rzutu karnego Agnieszka Tyda.

Wielkie słowa uznania należą się drużynie z Jeleniej Góry. Każda zawodniczka, która przebywała na parkiecie dała z siebie maksimum. Znakomicie środkiem obrony dyrygowała Anna Dyba, swój wkład w twardą obronę miały także najbardziej doświadczone szczypiornistki występujące na parkiecie: Irina Latyshevska oraz Katarzyna Jeż. Godne podkreślenia jest także, że SPR wykorzystał jedynie jeden z pięciu wykonywanych rzutów karnych. Czterokrotnie górą w pojedynkach z lubelskimi zawodniczkami okazywała się Katarzyna Nowak.

Najwięcej bramek:

dla Finepharmu - Marta Gęga 12, Irina Latyshevska 11.

dla SPR - Katarzyna Duran 7, Edyta Malczewska i Małgorzata Rola po 5.

Źródło artykułu: