Tałant Dujszebajew: Nie możemy jeszcze pić szampana

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / ZPRP / Tałant Dujszebajew w koszulce reprezentacji Polski
Materiały prasowe / ZPRP / Tałant Dujszebajew w koszulce reprezentacji Polski
zdjęcie autora artykułu

Polscy piłkarze ręczni w piątek zaczynają walkę o wyjazd do Rio. Biało-Czerwonych poprowadzi nowy trener, Tałant Dujszebajew. - Potrzebuję 60-70 treningów i wielu meczów, aby zawodnicy zrozumieli moją ideę, jak ma wyglądać nasz zespół - mówi.

WP SportoweFakty: Już w weekend zobaczymy reprezentację trenera Dujszebajewa, czy jeszcze za wcześnie, by ją tak nazywać?

Tałant Dujszebajew: Mamy za mało treningów, by wszyscy przyswoili informacje, które mam do przekazania, Materiału jest bardzo dużo. Sytuacja na treningach i na meczach jest zupełnie inna. Teraz gramy o wynik. Musimy awansować na igrzyska olimpijskie. To podstawa.

W jaki sposób ma grać reprezentacja Polski za pana kadencji?

- Po prostu musimy wygrywać. Nieważne jak - i tak będę zadowolony. Oczywiście żartuję. Każdy wie, czym jest reprezentacja. To duma. Wszyscy muszą na boisku oddać serce.

Czy praca nad taktyką jest dla pana najważniejsza?

- Nie mamy innej możliwości. Najważniejsze, by każdy wiedział co myślę i o co mi chodzi. Do wtorku pracowaliśmy nad taktyką ogólną, w środę i czwartek przyszedł czas na analizę wideo.

Czy styl gry reprezentacji będzie podobny do tego, jaki ma Vive Tauron Kielce?

- Po części tak, ale nie do końca. W Vive mamy obcokrajowców trochę innego formatu. Ale i w kadrze nie mam na co narzekać. Na każdej pozycji mamy 3-4 zawodników, którzy mogą wejść na boisko i dać coś od siebie drużynie.

Czy fakt, że w kadrze gra wielu zawodników Vive, ułatwia pracę?

- Mamy wiele nowych informacji i na pewno dużo łatwiej jest mieć tylu szczypiornistów pracujących ze mną na co dzień. Możemy się dzięki temu lepiej przygotować.

Podczas pierwszych treningów przerywał pan grę po 20-30 sekundach, tłumacząc zawodnikom zawiłości taktyczne. Coraz bardziej rozumieją pańskie myślenie?

- Przede wszystkim robię tak dlatego, by zrozumieli ideę, którą mam jako trener. To, jak powinien wyglądać nasz zespół. Potrzebuję minimum 60-70 treningów i wielu meczów, by drużyna to przyswoiła, zrozumiała całą taktykę.

W Gdańsku waszym najgroźniejszym rywalem będzie Macedonia?

- Na pewno tak, ale to dlatego, bo to nasz pierwszy przeciwnik. Gdybyśmy grali najpierw przeciwko Chile mówiłbym, że Chilijczycy są najmocniejsi. Gramy jednak u siebie w pięknej hali i już pierwsze spotkanie pokaże, jak mogą nas wspierać kibice. Z tego turnieju nie da się nie awansować?

- Każdy może otworzyć już teraz butelkę szampana, jednak nie można go wypić i mówić, że jesteśmy na igrzyskach. Musimy mieć szacunek do rywala. Naszym celem nie jest tylko awans, ale i zajęcie pierwszego miejsca.

Gdybyście już teraz otworzyli szampany, do niedzieli by wygazowały.

- Tak to jest. Dlatego chcemy spokojnie popracować, z dużym szacunkiem do każdego z rywali. We wszystkich spotkaniach musimy być skoncentrowani. Najważniejszy jest wynik. W kolejnych miesiącach będziemy pracowali nad kolektywem.

Czy w pana kadrze będzie jeszcze miejsce dla Piotra Grabarczyka?

- Mam duży szacunek do Piotra Grabarczyka jako do człowieka i sportowca. On to wie, ale mam inne rozumienie piłki ręcznej. Przepraszam, ale nie został on dalej w Vive Tauronie Kielce. Nie widzę go też w reprezentacji. To moja wizja piłki ręcznej.

Czy widzi pan na horyzoncie młodzież, którą można byłoby sprawdzić w reprezentacji?

- Widzę, ale zawsze ciężko jest zastąpić taką generację zawodników, jaka była ostatnio w Polsce. Bracia Jureccy, bracia Lijewscy, Jurasik, Szmal, czy Tkaczyk dostarczyli wielu pięknych momentów. Mieli doświadczenie z Bundesligi. Teraz nie mamy tylu utalentowanych chłopaków, ale pracujemy w tym kierunku, by stali się wartościowymi zawodnikami. Po igrzyskach będzie więcej czasu, by patrzeć na przyszłość.

Czy ma pan kontakt z trenerami kadry B Damianem Wleklakiem i Marcinem Lijewskim?

- Rozmawiałem z nimi, ale teraz, gdy dopiero zaczynamy pracę w reprezentacji, trudno jest wszystko kontrolować. Wszyscy wiedzą, że mam kontrakt tylko do końca listopada, a później zobaczymy czy zostanę trenerem. Będzie wtedy czas na rozmowy o przyszłości.

Czy to, że pierwszy turniej reprezentacji za pana kadencji będzie przeciwko drużynom, które nie są ze ścisłej światowej czołówki jest dla pana dobrym rozwiązaniem?

- Oczywiście tak jest, jednak to zasługa reprezentacji Polski i trenera Bieglera. Gramy w takiej grupie dzięki brązowemu medalowi na mistrzostw świata. Ten wynik dał nam możliwość organizacji turnieju kwalifikacyjnego. Jestem wdzięczny reprezentacji i trenerowi Bieglerowi.

Jako selekcjoner reprezentacji jest pan zwolennikiem 22-osobowej żelaznej grupy, czy jednak chce pan sprawdzać innych zawodników?

- Mamy 28-29 zawodników, którzy mogą z powodzeniem grać w reprezentacji. W ciągu 5-6 dni nie mogę jednak przetestować wszystkich.

Rozmawiał Michał Gałęzewski Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: bramkarz Realu powtórzył słynną sztuczkę Rene Higuity

Źródło artykułu: