PP: Azoty - PGE Stal: Mielecka Stal nie taka krucha. Nikła zaliczka Azotów przed rewanżem

Azoty Puławy pokonały PGE Stal Mielec 34:31 w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski. Puławianie zagrali zaskakująco słabo ze skazywanymi na pożarcie rywalami. Rewanż w Mielcu zapowiada się więc nader ciekawie.

Trener Azotów od początku spotkania desygnował na parkiet nominalnych rezerwowych Adama Skrabanię, Bartosza Kowalczyka czy Pawła Grzelaka. Nie przeszkodziło to jednak gospodarzom w szybkim objęciu prowadzenia 2:0 w 2 min. Dodatkowo karnego dla PGE Stali Mielec nie wykorzystał Łukasz Janyst.

Przyjezdni potrafili jednak szybko otrząsnąć się z marazmu i w 9 min. po rzucie Janysta było już 3:3. Na objęcie prowadzenia Azoty jednak gościom nie pozwoliły i gra toczyła się przy minimalnej ich przewadze.
 
Po kwadransie spotkania, przy stanie 6:5, o czas poprosił trener Azotów Ryszard Skutnik. Tuż po przerwie wpuścił na parkiet podstawową siódemkę, na czele z kadrowiczami Piotrem Masłowskim i Przemysławem Krajewskim. Obraz gry nie uległ jednak zmianie i nadal Azoty miały tylko minimalną przewagę (8:7 w 19 min., 10:9 w 22.).

Dopiero na cztery minuty przed przerwą po kontrze Krajewskiego puławianie objęli dwubramkowe prowadzenie 13:11. Tym razem o czas poprosił trener Stali Tadeusz Jednoróg. Jego uwagi na niewiele się zdały i coraz skuteczniejsi w ataku gospodarze do przerwy prowadzili już 17:12. Ostatnią, efektowną bramkę zdobył dla Azotów Jan Sobol, po wkrętce z kontry, popychany jeszcze przez rywala.

Po zmianie stron Stal szybko rzuciła dwie bramki, ale dzięki skutecznemu Masłowskiemu Azoty nie traciły już dystansu. Mecz stał się jednak bardziej wyrównany, a przewaga puławian oscylowała wokół 3-4 bramek.

Sytuacja zmieniał się diametralnie, kiedy to po kolejnych błędach gospodarzy w 43 min., po kontrze Pawła Wilka, zrobiło się 22:22. Kwadrans przed końcem po golu Damiana Krzysztofika to Stall objęła pierwsze w tym meczu prowadzenie!

W kolejnych minutach spotkanie nadal toczyło się na styku, z tym, że teraz to goście mieli minimalną przewagę. Wynik dla Azotów trzymał w tym czasie Michał Kubisztal. Na 10 min. przed końcem przy remisie po 26 o przerwę w grze poprosił trener Jednoróg.

Panowanie na parkiecie objęli jednak ponownie puławianie i w 55 min. zrobiło się 30:27. W Azotach nadal nie do zatrzymania był Kubisztal (7 goli w ostatnim kwadransie meczu). Ostatecznie spotkanie zakończyło się trzybramkową różnicą i Azoty przystąpią do rewanżu z niespodziewanie skromną zaliczką.

KS Azoty Puławy - PGE Stal Mielec 34:31 (17:12)
Azoty:

Bogdanow, Zapora, Krupa - Kubisztal 7, Skrabania 5, Sobol 5, Kowalczyk 4, Masłowski 4, Przybylski 3, Krajewski 2, Orzechowski 1, Petrovsky 1, Prce 1, Grzelak, Kuchczyński.
Karne: 2/4.
Kary: 10 min.

PGE Stal: Lipka - Krzysztofik 9, Davidović 6, Dementiew 4, Kirilenko 4, Wilk 4, Krygowski 3, Janyst 1, Kawka.
Karne: 3/4.
Kary: 14 min.

Kary: Azoty - 10 min. (Kubisztal - 4 min., Grzelak, Prce, Skrabania - po 2 min.); PGE Stal - 14 min. (Kłoda - 6 min.; Davidović, Kawka - po 4 min.).
Czerwona kartka: Kłoda - 60. minuta (gradacja kar).

Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń) i Rafał Puszkarski (Legionowo).
Widzów: 450.

Źródło artykułu: