37-letni bramkarz problemy ze stawem kolanowym zasygnalizował podczas ostatniego meczu turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich 2016 przeciwko Tunezji. Po kilkunastu minutach gry Szmal zszedł z boiska i do końca starcia siedział na ławce rezerwowych, okładając kolano lodem.
- Dobrze, że sam zasygnalizował te problemy, a nie próbował grać dalej. Nie wiem jednak co mu dolega, musimy przeprowadzić badania - mówił tuż po spotkaniu selekcjoner kadry i zarazem klubowy trener Szmala, Tałant Dujszebajew. Kilka dni później Kirgiz przekazał: - To groźny uraz, który może mieć poważne konsekwencje, nie możemy ryzykować. Sławek będzie odpoczywał.
Do piątku Szmal nie trenował z zespołem na pełnych obrotach, nie pojechał też na rewanżowy mecz Pucharu Polski do Opola. - Utrzymują się u niego dolegliwości bólowe, ale z każdym dniem jest lepiej. Stosujemy środki ostrożnościowe, by uraz się nie pogłębił, bo wówczas czekałaby go zdecydowanie dłuższa przerwa - wyjaśnił lekarz klubowy Vive, dr Marcin Baliński.
W sobotę Szmal powrócił już jednak do gry. 37-latek mecz z MMTS-em Kwidzyn rozpoczął nawet w pierwszej siódemce. Po przerwie zastąpił go Marin Sego. Obaj stworzą też duet bramkarzy w dwóch najbliższych spotkaniach kielczan - z SG Flensburg-Handewitt w 1/4 finału Ligi Mistrzów.
Zobacz: Josep Guardiola winny słabych wyników Manchesteru City?