- Gratuluję zwycięstwa drużynie z Gdyni. Zagraliśmy beznadziejną pierwszą połowę tego spotkania. Mieliśmy bardzo duże problemy z Moniką Kobylińską i z Małgorzatą Gapską w bramce. Osiem bramek rzuconych w trzydzieści minut na pewno chluby nam nie przynosi - powiedziała po spotkaniu trener mistrzyń Polski.
Po zmianie stron MKS Selgros Lublin wybudził się z letargu i zaczął gonić wynik. Zawodniczki wykazały się dużą wolą walki, ale ostatecznie przegrały z czasem i odpadły z gry o trofeum. To dla złotych medalistek czwarty rok bez świętowania Pucharu Polski.
- Druga część meczu wyszła nam zdecydowanie lepiej i ją wygrałyśmy, ale po stracie z pierwszej połowy nie byliśmy już w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę - przyznała szkoleniowiec Sabina Włodek.
Klub z Lubelszczyzny spodziewał się przed konfrontacją z Vistalem Gdynia dużego zagrożenia z prawego rozegrania. Dlaczego Monika Kobylińska nie dostała "plastra" już w pierwszej połowie? - Wiedzieliśmy, że Monika Kobylińska jest w dobrej dyspozycji, ale nie nastawialiśmy się od razu na indywidualne krycie tej zawodniczki. Chcieliśmy spróbować swoich sił w grze obronnej, zamykając i realizując pewne założenia - odpowiedziała trenerka.