Sytuacja w tabeli zespołu z Kościerzyny robi się bardzo trudna. UKS PCM w ostatnim czasie został wyprzedzony przez jeleniogórski KPR po tym, jak w południowo-zachodniej Polsce gospodynie wygrały aż 29:17. Dodatkowo w 24. kolejce bezpośredni rywal do utrzymania pokonał w Chorzowie Ruch.
UKS PCM po raz ostatni wygrał 14 listopada. Od tego czasu beniaminek PGNiG Superligi przegrał piętnaście oficjalnych spotkań z rzędu. 9 kwietnia ekipa z Kaszub walczyła jednak jak równy z równym w Nowym Sączu.
Teraz zespół z Kościerzyny zagra przed własnymi kibicami po raz pierwszy od 2 marca. Kościerską drużynę czeka maraton, gdyż trzy razy z rzędu podejmie zespoły walczące w play-outach o utrzymanie w PGNiG Superlidze kobiet. Tylko trzy wygrane mogą dać realne nadzieje na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
KPR Ruch Chorzów ma na swoim koncie 12 punktów i również musi walczyć o uniknięcie baraży. Chorzowianki przegrały cztery ostatnie spotkania. Dodatkowo kontuzjowana jest kapitan tej drużyny - Karolina Jasinowska. - Czeka nas nerwówka do końca. Mogłyśmy postawić "kropkę nad i", zapewnić sobie spokój. Teraz to mecz w Kościerzynie będzie mieć duże znaczenie. Potrzebujemy dwóch punktów jak tlenu. Całe szczęście, że wciąż mamy zapas czterech punktów przewagi - powiedziała Krystyna Wasiuk, trenerka zespołu z Górnego Śląska.
W tym sezonie obie ekipy mierzyły się ze sobą dwa razy. 28 października górą był UKS PCM, który zwyciężył 27:23. W rewanżu chorzowianki wygrały 36:25.
UKS PCM Kościerzyna - KPR Ruch Chorzów - 23.04 godz. 16:00