Joanna Kozłowska: Myślałyśmy, że teoretycznie nie da się tego wygrać

PAP
PAP

Kibice śledzący starcie o brązowy medal PGNiG Superligi kobiet znów byli świadkami horroru. Vistal Gdynia wygrał ze Startem Elbląg dzięki bramce w ostatnich sekundach.

Jeszcze 12 minut przed końcem spotkania Vistal Gdynia przegrywał ze Startem Elbląg różnicą pięciu bramek. Czy u zawodniczek z Trójmiasta była jeszcze wiara w zwycięstwo? - Teoretycznie myśli się wtedy, że nie powinno się tego wygrać. Trzeba jednak wyjść na boisko i dalej robić to, co od pierwszej minuty. Walczyłyśmy, by zakończyć mecz z jak najlepszym rezultatem - powiedziała Joanna Kozłowska.

Na początku drugiej połowy gdynianki zanotowały przestój. - Wynikło niezrozumienie. To nie pierwszy mecz, w którym gramy przestojami i robimy horror. Może każda chciała za bardzo sama zagrać i tak to wyszło - zauważyła Kozłowska.

Dawno Vistal nie wygrał meczu w sobotę. Klątwa została odczarowana. - Od Pucharu Polski przegrałyśmy trzy mecze w sobotę i rzeczywiście, teraz ten dzień był dla nas. Mamy nadzieję, że i niedziela będzie nasza - stwierdziła rozgrywająca.

ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: Tokio? Tam można zagrać tylko bardzo dobrze (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Gdynianki zakończyły rundę zasadniczą na piątym miejscu i medal byłby dla nich sporym sukcesem. - Byłyśmy piąte, ale mamy o co walczyć. Kolejny mecz jest już w niedzielę i mam nadzieję, że uda się zdobyć medal. Na pewno byłby to sukces. Nasz poziom utrzymuje się nie od tego sezonu. Władze klubu myślą perspektywicznie i daje to duże nadzieje na przyszłość - oceniła Joanna Kozłowska.

Trzy mecze Vistalu ze Startem były niezwykle wyrównane. W dwóch pierwszych potrzebna była dogrywka, tym razem gdyński zespół uniknął jej dzięki bramce zdobytej dwie sekundy przed końcem. - Założeniem jest gra przez 60 minut. Liczymy na to, że skończy się to spotkanie po naszej myśli - zakończyła zawodniczka Vistalu.

Komentarze (0)