- To był bardzo wyczerpujący i niesłychanie długi dla nas sezon. Rozpoczęliśmy wspólne treningi pod koniec lipca i do 14 maja musieliśmy bardzo ciężko pracować, żeby zakończyć rozgrywki z podniesionym czołem. W porównaniu do ubiegłego roku jeszcze bardziej odmłodziliśmy zespół. Do Grunwaldu wrócił z wypożyczenia Krzysztof Martyński, a po kontuzji na boisko nie wrócił doświadczony Michał Kasperczak. W ich miejsce przyszło kilku młodych, ambitnych chłopaków, którzy z każdym kolejnym meczem podnosili swój poziom sportowy - tak miniony sezon komentuje szkoleniowiec poznańskiej ekipy Doman Leitgeber.
Poznaniacy kolejny raz pokazali, że grając przed własną publicznością są bardzo trudnym przeciwnikiem, niestety mankamentem były mecze wyjazdowe, w których zawodnicy MKS-u Poznań nie zdobyli do końca pierwszej rundy ani jednego punktu. Nie grali źle, drużyna utrzymywała kontakt ze środkiem tabeli. Niestety po raz kolejny pierwszoplanową rolę zaczęły odgrywać kontuzje, które podłamały drużynę. - Układanka zaczęła się sypać, jak więzadła krzyżowe zerwał Tomek Łączkowiak. Później do niego ze złamaną ręką dołączył Daniel Bartłomiejczyk. Kolejnym bardzo ważnym zawodnikiem, który wypadł ze składu był Bartek Przedpełski, a duży problem z Achillesem miał przez cały sezon Jakub Kasperczak i musieliśmy wszystko budować od nowa - dodaje Leitgeber.
Druga runda była heroiczną walką o pozostanie w gronie pierwszoligowych drużyn. Zawodnicy MKS-u o ligowy byt walczyli do ostatniej kolejki, gdzie dzięki zwycięstwu nad Wolsztyniakiem Wolsztyn uniknęli baraży o utrzymanie. - Ten zespół ma taką ciekawą przypadłość, że im jest trudniej, tym mobilizacja wśród zawodników jest większa. Ciężar gry na swoje barki wzięła młodzież i na nasze szczęście zrobiła to na tyle dobrze, że bardzo ładnym meczem z Wolsztyniakiem zakończyliśmy ten trudny sezon - kończy.
Do tej pory nie wiadomo jak będzie wyglądała drużyna MKS-u Poznań w przyszłym sezonie. Problemem w budowaniu zespołu jak zwykle jest brak pieniędzy. Wiadomo, że przyszłym sezonie w Poznaniu nie zobaczymy już Macieja Tokaja, który zagra w Górniku Zabrze oraz Miłosza Bekisza, który odszedł do Stali Gorzów.
ZOBACZ WIDEO Vive będzie dalej panować? Ambitne plany w Kielcach (źródło TVP)
{"id":"","title":""}