Tałant Dujszebajew przed Final Four Ligi Mistrzów: Jesteśmy głodni zwycięstw. Nie mamy nic do stracenia

Tałant Dujszebajew jest jedną z najbardziej utytułowanych osób w historii Ligi Mistrzów. Jako jedyny wygrał to trofeum jako zawodnik oraz trener, a teraz do pierwszego zwycięstwa w rozgrywkach chce poprowadzić Vive Tauron Kielce.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
WP SportoweFakty / Michał Domnik

- Zawsze przed sezonem naszym celem jest obronienie mistrzostwa i Pucharu Polski oraz awans do Final Four Ligi Mistrzów. To się nigdy nie zmieni. Jeśli to zdobędziemy, będziemy mogli mówić, że to był udany rok, ale wszystko, co będzie ponad to, to będą marzenia. Nie mamy nic do stracenia. Wszyscy jesteśmy głodni zwycięstw. Jako drużyna jesteśmy bardziej doświadczeni, bo trzeci raz w historii, a drugi z rzędu, zespół zagra w Kolonii - mówi przed Final Four Tałant Dujszebajew.

Trener Vive Tauronu Kielce ma na swoim koncie już cztery zwycięstwa w Lidze Mistrzów - jako sięgnął po tytuł w 1994 roku z Santander, a jako szkoleniowiec zwyciężał w 2006, 2008 i 2009 roku z Ciudad Real. Czy pamięta smak wygranej?

-  To już było tak dawno temu, że nie pamiętam - śmieje się Dujszebajew i dodaje: - Nie myślimy o finale, najważniejsze dla nas jest by dobrze zaprezentować się w pierwszym meczu z Paris Saint-Germain. To jest zespół naszpikowany gwiazdami, takie nazwiska jak bracia Karabatić, Omeyer, Abalo, Vor czy Hansen mówią same za siebie. To jedna z najlepszych drużyn na świecie. Będzie bardzo ciężko, dużo osób dzwoni do mnie z zagranicy i mówi, że to PSG będzie faworytem. Zgadzam się z tym, ale zobaczymy, co obie drużyny zrobią na boisku.

ZOBACZ WIDEO Piotr Masłowski: łatwiej byłoby gdybyśmy byli w trudniejszej grupie (źródło TVP)

Paryżanie są najbogatszym klubem w stawce, mają w swoich szeregach największe sławy światowej piłki ręcznej, ale i oni mają słabe punkty. Dujszebajew nie chce jednak kategoryzować żadnego zespołu i przypisywać im "łatek".

- Nie możemy zwracać teraz uwagi na różnice i mówić, że oni są gwiazdami, a my mamy kolektyw. Oni też są kolektywem, ale może nie mają takiego doświadczenia jak my jako drużyna, po raz pierwszy awansowali do Final Four. Trzeba pamiętać, że to też są ludzie, bardzo dobre chłopaki, których ja też znam i wiem na co ich stać - mówi Kirgiz.

Na tydzień przed startem Final Four paryżanie przegrali w finale Pucharu Francji z Montpellier Agglomeration HB. Dujszebajew skupia się jednak tylko na swojej ekipie.

- Najważniejszy dla mnie jest mój zespół, to jak my jesteśmy przygotowani fizycznie i czy mamy kontuzje. W tamtym roku też awansowaliśmy do Final Four, ale w Kolonii kontuzjowani byli Uros Zorman, Tomek Rosiński i Julen Aguinagalde, więc nie mieliśmy zbyt dużych szans by wygrać. Staraliśmy się jednak, robiliśmy wszystko by zwyciężyć z Barceloną. Myślę, że na ten moment trochę lepiej wygląda nasza sytuacja zdrowotna - uważa Dujszebajew.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×