Zaczęli jak herosi. Skupieni, naładowani, precyzyjni. Ze świętości odarł ich czas. Nie minęło kilka minut, a zaczęły się straty i błędy. Bo to nie było starcie poetów. Awans do finału Ligi Mistrzów wydrzeć mogli tylko wojownicy. Kibice zobaczyli więc to oblicze piłki ręcznej, które znają najlepiej i kochają najbardziej.
uż w pierwszej akcji Luka Karabatić porwał koszulkę Michałowi Jureckiemu, a chwilę później 2-minutową karę po faulu na reprezentancie Polski otrzymał Igor Vori. - On jest w formie życia - mówił dzień wcześniej o koledze z zespołu rozgrywający Uros Zorman. Wiedzieli to też rywale, którzy 31-latka nie oszczędzali. Jurecki jednak po prostu był sobą. I z pasją mężczyzny oraz radością dziecka demolował defensywę rywali.
Wielcy byli też inni. Ataki kielczan znakomicie rozprowadzał Uros Zorman, w pierwszej linii z tłumem rywali bił się Julen Aguinagalde, a błędów nie popełniali skrzydłowi. W nocy kibiców mogły budzić koszmary: "Czy Thierry Omeyer będzie miał "ten dzień"? Czy zamuruje bramkę?" Nie miał. Przed przerwą był tylko człowiekiem. Cudów dokonywał za to Sławomir Szmal.
ZOBACZ WIDEO Zygfryd Kuchta: oczekujemy medalu piłkarzy ręcznych w Rio (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Sportowcy pokazali klasę, rozczarowywali sędziowie. W przerwie, gdy wyszli na parkiet, zgodnie wygwizdali ich wszyscy kibice. Nie widzieli kroków, rozdawali dyskusyjne kary i lekceważyli podpierającego rzuty Luca Abalo. Widowiska zepsuć jednak nie mogli.
A było to starcie ekip z dwóch światów. Budowanego od lat na mocnych fundamentach Vive oraz PSG - tworu nieco sztucznego, którego wielkość to efekt kaprysu majętnych Katarczyków. Niektórzy powiedzieliby nawet: dobra i zła. Jasnej i ciemnej strony mocy.
Pierwszą połowę pretendenci uczciwie zremisowali. Druga zamieniła się w klincz. Kielczanie trafili 2-krotnie, by na kolejnego gola czekać 7 minut. Rywale niemoc przeżyli jeszcze dłuższą. Po przerwie pierwszą bramkę dla Francuzów w 39. minucie zdobył Nikola Karabatić. I wynik się ślimaczył. Niebezpiecznie zrobiło się kwadrans przed finałową syreną, gdy rzut karny wykorzystał Mikkel Hansen. Było 19:21. Mecz się jednak dopiero zaczynał.
W 56. minucie wciąż był remis, choć Omeyer się ocknął i zaczął odbijać co drugą piłkę. Szmal podniósł jednak karty i powiedział: "sprawdzam!". Trafił Manuel Strlek, trafił Jurecki. Sukces był na wyciągnięcie ręki. Odpowiedział Samuel Honrubia, po chwili z powodzeniem do tablicy znów poszedł jednak Strlek. W następnej akcji Igor Vori uderzył łokciem Reichmanna, co sędziowie sprawdzili na video challenge'u. Czerwona kartka i strata piłki to był wyrok.
Vive zagra w niedzielę w finale Ligi Mistrzów.
Kamil Kołsut z Kolonii
Vive Tauron Kielce - Paris Saint-Germain HB 28:26 (16:16)
Vive: Szmal, Sego - Jurecki 5, Tkaczyk, Reichmann 4, Chrapkowski, Kus, Aguinagalde 3, Bielecki 1, Jachlewski 1, Strlek 4, Lijewski 4, Paczkowski, Zorman 4, Cupić 2.
Karne: 3/4.
Kary: 18 min.
PSG: Omeyer, Annonay - Melić, Mollgaard 1, Accambray, Vori 1, Kounkoud, Gunnarsson, Abalo 3, L. Karabatić 1, Hansen 10, Narcisse 1, Onufrijenko 5, Honrubia 2, N. Karabatić 2, M'tima.
Karne: 5/7.
Kary: 8 min.
Kary: Vive - 18 min. (Kus - 6 min., Lijewski, Jurecki - po 4 min., Chrapkowski, Paczkowski - po 2 min.) oraz PSG - 8 min. (L. Karabatić - 4 min., Molgaard, Vori - 2 min.)
Sędziowie: L. Geipel, M. Helbig (Niemcy).
Słynne zawody FORMULA 1 GRAND PRIX DE MONACO 2016 tylko w Eleven Sports! Treningi, kwalifikacje i wyścig możesz obejrzeć w ten weekend online na elevensports.pl oraz w telewizji kablowej lub na platformie satelitarnej – sprawdź dostępność klikając ten link.