Odrobić stratę z nawiązką - zapowiedź meczu Vive Kielce - Wisła Płock

Po nadspodziewanie łatwym ligowym zwycięstwie nad Zagłębiem Lubin podopieczni trenera Bogdana Wenty staną w środę przed szansą na awans do finału Pucharu Polski. Kielczanie potrzebują odrobić dwubramkowa stratę z pierwszego pojedynku przegranego tydzień wcześniej w Płocku i jeśli zagrają tak jak w niedzielę z Zagłębiem, to nie powinni mieć z tym żadnych problemów. Spotkanie, na które bilety rozeszły się w iście rekordowym tempie, obejrzy nadkomplet 4200 widzów.

Po zwycięstwie nad lubinianami Vive jest zdecydowanym faworytem "świętej wojny". Kielczanie zaliczyli świetny występ, grali szybko i pomysłowo i praktycznie nie było w ich grze słabych ogniw. Dodatkowo do Vive po kontuzji powrócił Henrik Knudsen, który pokazał, że ma naprawdę duże umiejętności. Na środowy mecz powróci ponadto Tomasz Rosiński, będzie także mógł zagrać nowy nabytek zespołu z Kielc - Rafał Gliński. To wszystko sprawia, że sytuacja Vive staje się bardziej niż komfortowa, choć jak wiadomo mecze z Wisłą Płock rządzą się swoimi prawami.

Wisła w ostatniej kolejce sensacyjnie uległa na własnym parkiecie akademikom z Gdańska 24:27, spisując się znacznie poniżej oczekiwań trenera i kibiców. Mimo to mecz przeciwko odwiecznemu rywalowi z pewnością wyzwoli w podopiecznych trenera Oliviera Jensena dodatkowe pokłady mobilizacji i koncentracji. Przypomina się sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy to obie drużyny spotkały się w finałowej walce o Puchar i po pierwszym meczu sytuacja była identyczna do obecnej. Kielczanie również mieli do odrobienia dwie bramki z pierwszego meczu i w rewanżu, na minutę do końca, mając 4 gole przewagi potrafili ją roztrwonić. Płocczanie pokazali charakter, ambicję i niespotykaną wolę walki, z którą na pewno przyjadą do Kielc również w środę. Tym razem jednak nikt w Kielcach nie dopuszcza do siebie podobnego scenariusza.

Szczypiorniści Vive podchodzą do meczu bardzo skoncentrowani i twierdzą, że nie ma szans aby powtórzył się wynik z meczu z Zagłębiem. Podopieczni Bogdana Wenty szykują się na prawdziwą bitwę, są jednak optymistami jeśli chodzi o jej rezultat. Prawdziwą bitwę o bilety stoczyli już za to kieleccy kibice, którzy od poniedziałku ustawiali się w długich kolejkach, żeby nabyć wejściówki na ten pojedynek. Wszystkie przeznaczone do przedsprzedaży bilety rozeszły się w przeciągu kilkunastu minut. Nie inaczej było z pulą wtorkową, tak więc spotkanie obejrzy nadkomplet 4200 widzów. Początek spotkania już w środę o godzinie dziewiętnastej.

Komentarze (0)