- W tym spotkaniu moja drużynie nie potrafiła przeciwstawić się zespołowi z Lublina. SPR Asseco BS Lublin, które po porażce z Byasenem na pewno się odbudowało. Nasza dyspozycja też nie była taka jakiej bym oczekiwał. Jednak zagrać mecz na wysokim poziomie po siedmiogodzinnej podróży jest bardzo ciężko. Na dodatek przez ostatni tydzień mój zespół dopadła choroba i nie wszystkie dziewczyny trenowały - tłumaczył przyczyny porażki swojej drużyny Andrzej Drużkowski, szkoleniowiec EKS Startu Elbląg.
W ostatniej kolejce rundy zasadniczej elbląski Start zmierzy się z AZS AWFiS Gdańsk. Jeśli wygra nie będzie musiał czekać na rozstrzygnięcie meczu w Jeleniej Górze, gdzie tamtejszy Astol-Carlos będzie podejmował Piotrcovię Piotrków Trybunalski i zajmie siódmą pozycję po rundzie zasadniczej. - To spotkanie tak naprawdę było dla nas bez znaczenia. Bez względu na wynik spotkania w Lublinie, po rundzie zasadniczej zajmiemy najprawdopodobniej 7. miejsce, które gwarantuje występ w play-offach. Przed nimi chcielibyśmy odpocząć, aby wypaść jak najlepiej. Na początek zagramy z Zagłębiem Lubin, które już raz u siebie pokonaliśmy i myślę, że jesteśmy to w stanie powtórzyć. Uważam, że nasza gra nie jest tak tragiczna jak to wyglądało w środę - dodał Drużkowski.
W zeszłym sezonie elbląski zespół walczył o utrzymanie i ostatecznie zajął 9. miejsce. W tym będzie wyżej o przynajmniej jedną lokatę. - Z roku na rok jesteśmy wyżej w tabeli. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie także będzie lepiej i w Lublinie pokusimy się o niespodziankę - zakończył Drużkowski.