Do igrzysk olimpijskich zostało niewiele ponad 20 dni. Trenerzy podejmują ostateczne decyzje personalene, a reprezentacje rozgrywają mecze towarzyskie. W Splicie Chorwaci podejmowali Szwedów, grupowych rywali Polaków.
Dominacja zespołu z Bałkanów nie podlegała dyskusji. Brązowi medaliści EHF Euro 2016 udowodnili, że będą liczyć się w Rio w walce o krążek. Chorwacji wrzucili piąty bieg pod koniec pierwszej połowy i odskoczyli reprezentacji Trzech Koron na pięć bramek. Duża w tym zasługa Manuela Strleka - skrzydłowy Vive Tauronu Kielce 4 razy pokonał Mattiasa Anderssona.
Dobrze funkcjonowała także druga linia. Skuteczność Luki Stepancicia i Domagoja Duvnjaka mogłaby być lepsza, ale i tak chorwaccy rozgrywający pokazali się z dobrej strony. Wśród Szwedów niespodziewanie najwięcej zależało od skrzydłowych. Pod nieobecność kontuzjowanych Niclasa Ekberga i Jonasa Källmana swoją szansę wykorzystał duet Mattias Zachrisson - Jerry Tollbring.
Poza tym w szwedzkiej kadrze nihil novi. Na kole rządził Andreas Nilsson, z kolei Johan Jakobsson odpalał z drugiej linii. Grupowi rywale Polaków jednak nie zachwycili i w drugiej połowie walczyli tylko o jak najniższy wymiar kary.
Chorwacja - Szwecja 26:23 (16:12)
Najwięcej bramek: dla Chorwacji - Domagoj Duvnjak, Luka Stepancić - po 5, Manuel Strlek 4, Igor Karacić 3; dla Szwedów - Mattias Zachrisson, Jerry Tollbring, Andreas Nilsson - po 4, Johan Jakobsson 3.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Marczyński: kolarze jeszcze nie pokazali swojej siły (źródło TVP)
{"id":"","title":""}