Żeby wysoko się odbić, należy nisko upaść - rozmową z Anną Brachmańską, zawodniczką Kłos PO Olkusz

Piłkarki ręczne LKS Kłos PO Olkusz są rewelacją tegorocznych rozgrywek I ligi. Szczypiornistki z Małopolski mają duże szanse, by wywalczyć awans do ekstraklasy i stać się pierwszym reprezentantem regionu w elicie.

Sławomir Bromboszcz: Zespół LKS Kłos PO Olkusz ma za sobą bardzo udaną rundę zasadniczą, którą zakończył na 1. miejscu. Tak świetna postawa drużyny mimo wszystko była chyba zaskoczeniem?

Anna Brachmańska: Tak, jest to wielkie zaskoczenie ze względu na fakt, iż jest to młody klub w świecie piłki ręcznej.

Co zadecydowało o tym, że po rundzie zasadniczej zajmowałyście 1. miejsce?

- Ciężka i jeszcze raz ciężka praca całego zespołu od początku okresu przygotowawczego.

W pierwszej części sezonu zanotowałyście dość pechowy remis z KSS Kielce. Strata punktu w konfrontacji tym zespołem może być dla was bardzo kosztowna...

- Rzeczywiście, ten punkt może okazać się bardzo kosztowną stratą w dalszej części play-off.

Decydująca o losach awansu część sezonu nie rozpoczęła się po waszej myśli. Co było przyczyną waszego słabego występu w Kielcach?

- Ciężko powiedzieć... porażka w Kielcach nie była po naszej myśli. Słaba skuteczność, za dużo błędów w obronie przesądziły o wyniku końcowym.

Czy tak wysoka porażka może podciąć wam skrzydła?

- Życie sportowca wiąże się z porażkami. Czasem żeby wysoko się odbić, należy nisko upaść. Myślę, że przegrana w Kielcach będzie dla nas nauczką i wrócimy do odpowiedniej formy.

Nie można jednak zbyt długo rozpamiętywać meczów z kielczankami. Przed wami jeszcze wiele spotkań i wszystko może się wydarzyć. Waszym kolejnym rywalem będzie SMS Gliwice. W tym sezonie już dwukrotnie pokonałyście gliwiczanki, czy tym razem będzie podobnie?

- Mecz z Kielcami to już przeszłość. Teraz rozpoczyna się akcja "SMS". Mecz ten nie będzie spacerkiem. Jest to ciężki przeciwnik i nie możemy go zlekceważyć, bo mimo wszystko SMS tanio skóry nie sprzeda.

Która drużyna pani zdaniem jest najgroźniejszym rywalem LKS Kłos PO Olkusz w walce o ekstraklasę?

- Ciężko określić. Każdy przeciwnik w fazie play-off jest groźny.

fot. Krzysztof Boniecki/olkuszanin.pl

Cały czas rozmawiamy o tym, czy zespół z Olkusza awansuje do ekstraklasy... Jak zatem wygląda sytuacja organizacyjna i finansowa klubu? Czy LKS Kłos jest gotów, by stanąć do rywalizacji z najlepszymi drużynami w Polsce?

- To pytanie należy kierować do działaczy. Naszym celem jest grać jak najlepiej.

Nie boicie się scenariusza, jaki związany jest z AZS AWF Warszawa? Drużyna, która dość niespodziewanie trafiła do ekstraklasy, zbiera teraz od wszystkich "tęgie lanie".

- Do ekstraklasy jeszcze daleka droga. O takich sprawach będziemy myśleć później.

Żaden kobiecy, a tym bardziej męski zespół z Małopolski nie występuje aktualnie w ekstraklasie. Co jest tego przyczyną, że w tak dużym i bogatym w firmy regionie nigdzie nie udało się stworzyć zespołu na miarę ekstraklasy?

- Brak klubów sportowych? Inwestycji w młodych ludzi? Wiele jest czynników, które mają wpływ na na taki stan rzeczy.

Początki pani kariery związane są ze Zgodą Ruda Śląska. Czy ma pani w planach powrót do zespołu prowadzonego przez trenera reprezentacji Polski, Krzysztofa Przybylskiego?

- Nie. Nie mam takich planów.

Komentarze (0)