Kraśnicki prezesem ZPRP został w 2006 roku. Obecnie trwa jego druga kadencja. Formalnie jest ona jednak pierwsza. - Bo liczy się od momentu ogłoszenia ustawy - wyjaśnia. Dzięki temu jesienią znów będzie mógł stanąć w szranki i podjąć walkę o fotel najważniejszej osoby w polskiej piłce ręcznej.
Na stanowisku jest od 10 lat. - Niektórzy mówią, że za długo - przyznaje. - Nie muszę być prezesem na siłę, bo ta funkcja stwarza wiele problemów. Ja ją jednak lubię. Chcę też uczestniczyć w organizacji obchodów stulecia piłki ręcznej na ziemiach polskich. Znam moich współpracowników i za mojej kadencji osiągnęliśmy znaczące sukcesy: zarówno sportowe, jak i organizacyjne. Idziemy małymi krokami do przodu. Jestem zwolennikiem systematycznej pracy i konsekwentnego dążenia do celu.
Obecnie Kraśnicki z niecierpliwością czeka na igrzyska olimpijskie, w których wezmą udział polscy piłkarze ręczni. - Wiążę z ich występem duże obawy, bo to dyscyplina dla mnie najbliższa. Stawka jest niezwykle wyrównana i możemy zarówno zajść bardzo wysoko, jak i zająć pozycję niesatysfakcjonującą. Chciałbym, abyśmy stanęli na podium - mówi.
Celem, jaki zarząd ZPRP postawił kilka miesięcy temu Tałantowi Dujszebajewowi, było zajęcia miejsca w czołowej "szóstce" igrzysk olimpijskich. Przedłużenie kontraktu z selekcjonerem nie jest jednak ściśle uzależnione od wyniku.
ZOBACZ WIDEO Jacek Laskowski: Może być powtórka z Atlanty (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Dujszebajew to wybitny trener i mam nadzieję, że będziemy mogli dłużej współpracować - podkreśla Kraśnicki. - Sprawa jego wyboru była od początku czytelna. Złożyły się na to jego doświadczenie, wyniki, znajomość polskiego oraz obecność w jego zespole klubowym większości kadrowiczów. Chciałem, aby asystentem selekcjonera został Piotr Przybecki. Po objęciu przez niego funkcji trenera Orlen Wisły Płock dla obu byłoby to jednak niekomfortowe.
Kontrakt Dujszebajewa obowiązuje do końca sierpnia. Kraśnicki nie chciał podpisywać z nim dłuższej umowy, by decyzję o kontynuacji współpracy podjął już nowy zarząd. Co ciekawe, z zatrudnionym kilka tygodni temu w roli selekcjonera kobiecej reprezentacji Polski Leszkiem Krowickim ZPRP zawarł kontrakt 4-letni.
- Negocjując tę umowę wiedziałem już, że będę jesienią kandydował do funkcji prezesa - wyjaśnia Kraśnicki. - Poza tym musiałem spełnić pewne warunki przedstawione przez kandydata. Krowicki chce związać się z Polską na dłużej. Jest innym trenerem i ma inne podejście niż poprzednik. Ocenimy go po wynikach. Ja jednak potrafię wyczuć, kto ma szansę na sukces. Tak było przecież z Kimem Rasmussenem.