Andrzej Drużkowski: - Są tylko dwa zespoły, które nas ograły dwa razy, natomiast pozostałe zespoły miały kłopot. Nie ukrywam, że mieliśmy satysfakcję jak się SPR mocno mobilizował na Start mając w pamięci ten nasz mecz jak również nasz mecz z Zagłębiem, który wygraliśmy. Szanują nas a to, że nas ograły to tak to wyszło i tu nie ma żadnego usprawiedliwienia typu: o Jezu, co się stało? Natomiast tak to bywa. Naprawdę trzeba spojrzeć sympatyczniej na to, spróbować wyczyścić jeszcze te sprawy organizacyjne, spróbować jeszcze popatrzeć na skład osobowy. W przyszłym roku na pewno dalszy etap budowania zespołu. Do tego na pewno niektóre z dziewcząt z Truso Elbląg, jeżeli oczywiście się znajdą tutaj, mają miejsce i będzie czas na uzupełnienie kadrowe. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że naprawdę organizacyjnie zaczynamy wychodzić na prostą i to jest niezmiernie istotne, żeby dziewczyny czuły się pewnie, żebyśmy my się czuli pewnie i żeby tu ludzie przychodzili na dobrą piłkę. Były momenty, że wszyscy się cieszyli dobrymi meczami, ale były momenty tragiczne i nie da się ukryć tego i trzeba przyjąć krytykę, tylko bez ubliżania, bo to nie są kucharki, bo to jakby być kucharką było jakimś..., ale jak się mówi do sportowca: idź gotuj a nie graj w piłkę, to to jest po prostu ubliżanie. Ja myślę, że tym tropem trzeba iść. Ja nie chcę wychowywać kibiców, bo ja wychowuję dzieci i nawet to wychowywanie zostało podważone. Czuję się naprawdę rozżalony, bo stworzyłem tu ekstraklasę, wróciłem do niej, wychowałem bardzo wiele zawodniczek. Stworzyłem ją nie kupując tylko wychowując swoje własne i tak dalej chcę czynić. Nie mniej jednak coś we mnie zaczyna pękać i o tym mówię na zakończenie. Jeżeli wszystko potoczy się dobrze, jeżeli ten zespól zostanie złożony z taką koncepcją jaka jest, a ta koncepcja dla Elbląga to jedna piłka ręczna żeńska. Nie ma tu takiej czy takiej. Jest jedna piłka żeńska, bo ta piłka przynosi splendor. Jest hala, jest zainteresowanie, jest wsparcie władz, niektórych przyjaznych osób i my musimy stworzyć to tak, aby tu nie było jakiś konfliktów na tej linii a one są od wieków.
Podobne zdanie do szkoleniowca Startu na temat pozycji przed faza play – off ma bramkarka EKS-u Marta Miecznikowska: - My jako drużyna, włącznie z trenerem, siódme miejsce po rundzie zasadniczej odbieramy jako sukces. Rok temu walczyłyśmy o utrzymanie, zresztą dwa i trzy sezony temu też, więc dla nas siódme miejsce jest naprawdę sukcesem, mimo, iż w II rundzie przegrałyśmy z Chorzowem. No, nie było rewelacyjnie, ale jest sukces - ocenia rundę bramkarka Startu.