WP SportoweFakty: Za wami międzynarodowe przygotowania. Czy wy byłyście tak mocne, czy rywalki nie były z najwyższej półki?
Małgorzata Gapska: Najkorzystniejszy według mnie był turniej w Czechach, faktycznie, niektóre sparingi nie potoczyły się tak, jak chcieliśmy. Niemniej jednak jesteśmy zadowoleni z przygotowań. Było dużo meczów i optymistycznie wchodzimy we wrześniowe mecze.
Czy wobec braku meczów z klubami z Polski nie zastanawia was w jakiej jesteście formie w porównaniu do pozostałych drużyn z PGNiG Superligi?
- Miałyśmy tylko jedno spotkanie kontrolne z AZS-em Łączpol AWFiS. Przed sezonem zawsze wkrada się niepewność, bez względu na to z kim gramy i jakie mamy wyniki. To co dzieje się na turniejach często nie przekładają się na to, co ma miejsce później. Na pewno mamy bardzo ciężki start, nie ma play-offów i trzeba zacząć szybko zbierać punkty.
Macie trochę starszy zespół w porównaniu do początku poprzedniego sezonu. Czy to wyjdzie na plus?
- To kolejny sezon, w którym młode zawodniczki zebrały sporo doświadczenia. Jesteśmy też uzupełnieni o bardzo dobrą kołową i rozgrywającą z Brazylii, która ma nam pomóc rzucić trochę bramek. Nie zapominajmy też o Martynie Borysławskiej która ma duży apetyt na grę. Wszystko teraz leży w naszych głowach.
ZOBACZ WIDEO Orzeł - Włókniarz: Jakub Jamróg wygrywa 14. bieg (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Widać dużą stabilizację składu. Czy to pomoże wam walczyć o najwyższe cele?
- Mamy taką nadzieję. Na pewno zrobimy wszystko, żeby tak było. Zobaczymy jak sprawdzi się nowy system, podczas którego wręcz nie można liczyć na to, że forma przyjdzie później. Jestem bardzo ciekawa jak to będzie wyglądało.
Czy kolejny rok doświadczeń młodych zawodniczek spowodował, że podczas treningów była możliwość wprowadzenia większych obciążeń?
- Dużo się nie zmieniło podczas okresu przygotowawczego. Nasz zawód wymaga tego, by dbać o swoją formę fizyczną i przygotowanie ogólnorozwojowe na co dzień. Obecnie odchodzi się od wyjazdów na obozy, a stawia się na turnieje. Na tym polega profesjonalizm, by zawodniczka sama potrafiła odpowiednio się przygotować. Jako zespół mamy się skupić na taktyce.
W ubiegłym sezonie szeroka czołówka toczyła ze sobą wyrównane boje. Czy teraz będzie podobnie?
- Z tego co słyszymy, wszystkie zespoły się zbroją. Ciężko mi przed sezonem cokolwiek powiedzieć, ale wydaje mi się, że będzie to bardzo ciekawa liga. Grono solidnych zespołów się zwiększa. Wszyscy będą się bili o wymarzone podium. Na pewno liga będzie wyrównana.
Czy początek sezonu to moment, na który sportowcy czekają najbardziej?
- Ja bardzo nie lubię okresu przygotowawczego i tych wszystkich wyjazdów. Wolę wrzesień niż sierpień. Wtedy wchodzi się w rytm trening - mecz. Przygotowania mnie już męczą.
Zagracie też w europejskich pucharach. W ostatnim czasie nie potrafiłyście przejść pierwszego szczebla. Czy teraz jesteście na to gotowe?
- Przyznam szczerze, że w mojej głowie liczy się każdy kolejny mecz. Liga rusza szybciej od pucharów i siedzi w nas pierwsze spotkanie. Losowanie nie było dla nas łatwe, ale dlaczego mamy nie powalczyć? To jest piłka ręczna. Musimy być pewne siebie i nie przegrać tego w głowie. To jest najważniejsze.
Przeżyła pani w piłce ręcznej już dużo. Czy chęć wprowadzenia Ligi Zawodowej wśród kobiet to dobry kierunek?
- Jeżeli chodzi o żeńską piłkę ręczną, to według mnie jest to odległa perspektywa. Jeżeli o tym się rozmawia, nasze budżety wyglądają trochę inaczej i ciężko podopinać niektóre rzeczy. To niezwykle ambitny plan i pójście na głęboką wodę, a trochę czasu musi upłynąć, zanim będziemy mieli tak wiele klubów organizacyjnie gotowych na Ligę Zawodową, jak ma to miejsce u mężczyzn.
Niedawno zaczęła pani przygodę trenerską. Jak ten element będzie się rozwijał w najbliższym czasie?
- Na pewno będę prowadziła tak jak w roku poprzednim pion bramkarek w Vistalu Gdynia. Dodatkowo po wakacjach ruszy Fabryka Bramkarek ZPRP, która sprawia mi ogromną frajdę. Zaczynam też przygodę nauczycielską w Zespole Szkół Nr 2 w Gdańsku-Osowej. Będzie się działo w tym roku dużo rzeczy w moim życiu.
Czy da się to pogodzić czasowo?
- 24 godziny to mało. Ze snu zabrać też nie można bo regeneracja jest najważniejsza. Stawiam na klasyczną harcerską dobrą organizację.
Rozmawiał Michał Gałęzewski