Puchar EHF: chorwacka niespodzianka w Creteil. Pięć bramek Toromanovicia

WP SportoweFakty / Michał Domnik
WP SportoweFakty / Michał Domnik

W piątek 2 września zainaugurowane zostały zmagania szczypiornistów w rozgrywkach Pucharu EHF w sezonie 2016/17. W dwóch rozegranych tego dnia meczach wygrane odniosły austriacka Alpla HC Hard oraz chorwacki RK Zamet Rijeka.

Zwycięstwo chorwackiego klubu na parkiecie US Creteil HB, szóstej drużyny poprzedniego sezonu ligi francuskiej, to spore zaskoczenie. Zespół z przedmieść Paryża wydawał się bowiem zdecydowanym faworytem nie tylko piątkowego spotkania, ale i całej rywalizacji z Zamet. Przed rewanżem w Rijece gracze Creteil są pod ścianą.

W piątek na własnym boisku francuska drużyna przegrała 29:32. Zamet do wygranej poprowadzili prawy rozgrywający Marin Kruzić i 19-letni prawoskrzydłowy Filip Glavas, którzy do spółki zdobyli 15 bramek. Gospodarzom nie pomogło pięć trafień byłego kołowego Orlen Wisły Płock, Muhameda Toromanovicia.

Zamet ma szansę na pierwszy od 14 lat awans do II rundy eliminacyjnej Pucharu EHF. Praktycznie pewna występu w tym etapie rozgrywek jest z kolei Alpla HC Hard, która na własnym terenie rozbiła OCI Limburg Lions 28:17.

Mecz w Hard miał jednostronny przebieg - gospodarze już do przerwy wygrywali różnicą sześciu trafień (14:8). Co ciekawe przed rokiem obie drużyny bez powodzenia rywalizowały w turnieju kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzów.

Piątkowe spotkania otworzyły zmagania w I rundzie eliminacyjnej Pucharu EHF. W sobotę rozegrane zostanie aż 12 meczów.

Puchar EHF, I runda eliminacyjna:

Alpla HC Hard - OCI Limburg Lions 28:17 (14:8)
Najwięcej bramek: dla Alply - Gerald Zeiner 7, Dominik Schmid 6, Luca Raschle, Marko Tanasković - po 4; dla OCI-Limburg - Joao Ramos 6, Ivo Steins 4.

US Creteil HB - RK Zamet Rijeka 29:32 (15:15)
Najwięcej bramek: dla Creteil - Hugo Descat 7, Muhamed Toromanović 5, Juan Castro, Dejan Malinović - po 4; dla Zamet - Marin Kruzić 8, Filip Glavas 7, Mateo Hrvatin, Jadranko Stojanović - po 4.

ZOBACZ WIDEO: Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły

Komentarze (0)