Festiwal rzutów karnych w Koszalinie. Kołodziejska: Nie chcę tego komentować

Mecz Energi AZS Koszalin z KPR-em Jelenia Góra w Superlidze rozstrzygnął się na korzyść gospodyń, które wygrały 34:30. Równie imponująca, co wynik zawodów, okazała się być statystyka rzutów karnych. Odgwizdano ich łącznie aż 19, z czego 14 dla KPR-u.

Spotkanie inaugurujące w Koszalinie rozgrywki w PGNiG Superlidze kobiet zakończyło się po myśli zawodniczek Energi AZS. Akademiczki ograły KPR Jelenia Góra 34:30, prowadząc do przerwy już 18:11. Jak jednak przyznała w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Katarzyna Kołodziejska, to spotkanie miało swoją własną historię.

- To był pierwszy mecz, inaugurujący ligę i do tego grałyśmy z rywalem z Jeleniej Góry, który zawsze potrafił sprawić niespodziankę i wygrać z lepszym od siebie przeciwnikiem - zaznaczyła skrzydłowa koszalinianek. - Na szczęście mamy pierwsze dwa punkty i skupiamy się już na kolejnym meczu - dodała.

Emocji dostarczył początek rywalizacji, kiedy to obie siódemki szły łeb w łeb oraz sama końcówka zawodów. KPR grał w tamtym czasie w przewadze liczebnej (nawet podwójnej) i w dużej mierze dzięki temu zdołał znacząco zmniejszyć rozmiary przegranej. Przypomnijmy, że jeszcze w 55. minucie było 33:25, a potem już tylko 33:30.

Wśród gospodyń taki stan rzeczy nie wywołał jednak paniki. Przeciwniczki miały zbyt wielką stratę, by móc nagle odwrócić los spotkania. - Nerwowo raczej nie było, ale za dużo błędów zaczęłyśmy popełniać w ataku i KPR konsekwentnie to wykorzystywał - przyznała Kołodziejska.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Majka: To będą najlepsze lata mojej kariery (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Jak podkreśliła prawoskrzydłowa koszalinianek i reprezentacji Polski, najważniejsze było to, że trener Anita Unijat mogła skorzystać ze wszystkich swoich podopiecznych. Zadebiutowały: Paulina Tracz, Izak Amit oraz Kseniia Protsenko. - Co ważne, zagrały wszystkie zawodniczki, a w takich spotkaniach trzeba nabierać doświadczenia.

"Smaczkiem" w tym meczu okazały się być rzuty karne. Łącznie obie siódemki wykonywały ich aż 19! Takiej ilości koszalińscy kibice chyba nie pamiętają. Aż 14-krotnie na linii 7 metrów stawały jeleniogórzanki. Wykorzystały raptem 8.

- Może nie będę tego komentować. Tę kwestię pozostawię sędziom - krótko ucięła dyskusję Kołodziejska. - Cieszy mnie postawa naszej bramkarki Marty Wiercioch, która sobie z tą sytuacją bardzo dobrze poradziła - rzuciła na sam koniec zawodniczka Energi AZS.

Koszalinianki następne zawody rozegrają na wyjeździe. Zmierzą się w Kobierzycach z KPR-em.

Komentarze (5)
avatar
Piotr Barwinek
4.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Siedziałem 5 metrów od parkietu. Szkoda opisywać w szczegółach. To praktycznie mój 3 sezon kibicowania. W pierwszym meczu taki kabaret! To nie było ani do śmiechu ani do płaczu! To była ŻENAD Czytaj całość
avatar
Wielbuond
4.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tczew w sensie ;) 
avatar
vrc
4.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zawodniczki nie chcą komentować gdyż Ci Panowie nie powinni gwizdac w Superlidze a kibice w Koszalinie doskonale ich pamiętają z 3 minutowej gry na czas Zagłębia w Pucharze Polski.
Gorszych sęd
Czytaj całość