Vive we wtorek uległo w półfinale turnieju Paris Saint-Germain HB 25:29. - W pierwszej połowie cały czas byliśmy w grze, nie daliśmy PSG odskoczyć. Po przerwie zemściły się jednak nasze pudła w sytuacjach sam na sam. Zbyt dużo ich było - podsumowuje kołowy Vive, Mateusz Kus.
Kielecką drużynę w drugiej połowie spotkania zatrzymał bramkarz PSG, Thierry Omeyer. Blisko 40-letni Francuz w cały meczu zanotował 21 interwencji, a ponad połowę po zmianie stron. - Zbyt dużo było tych niewykorzystanych szans. Omeyer bronić wszystkie nasze rzuty - dodaje Kus.
- Ciężko było już nam grać, kiedy rywale wygrywali pięcioma czy sześcioma bramkami. Walczyliśmy do końca, ale PSG to bardzo mocna drużyna. Teraz musimy skoncentrować się na kolejnym meczu - stwierdza Strlek.
Vive udział w klubowych mistrzostwach świata zakończy czwartkowym spotkaniem o 3. miejsce z Al Sadd. Katarska drużyna, gospodarz tego turnieju, w poniedziałek pokonała w ćwierćfinale Sydney University 34:18, a dzień później przegrała w półfinale z Füchse Berlin 26:32.
Największą gwiazdą drużyny jest były reprezentant Serbii Darko Stanić, ale trzon zespołu tworzą reprezentanci Kataru i Tunezji - Ahmed Hassab Alla, Sobhi Saied, Amine Bannour i Mohamed Soussi. Ta czwóra jeszcze kilkanaście dni temu występowała podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Vive zmierzy się z nimi w czwartek o godz. 16:00.
[color=black]ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat: Daliśmy wielką plamę i teraz czas się odegrać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
[/color]