Pomimo dobrych wyników w sparingach, inauguracja rozgrywek pierwszoligowych w wykonaniu Siódemki Miedzi Legnica była niewiadomą. Zespół z Dolnego Śląska opuściło bowiem kilku kluczowych graczy (m.in. Bartosz Nastaj), poważną kontuzję wciąż leczy Jacek Będzikowski junior. Zawodnicy Piotra Będzikowskiego nie zawiedli jednak w Końskich i pokonali KSSPR.
Legniczanie zwycięstwo zapewnili sobie dopiero w ostatnich dwóch minutach. - Najsprawiedliwszym wynikiem byłby remis. Nie prezentowaliśmy się najlepiej, ale zagraliśmy przyzwoicie. Popełniliśmy mało błędów technicznych, nieźle funkcjonowała nasza obrona. Z atakiem było nieco gorzej. Bardzo się cieszymy, że udało się wywieźć punkty z trudnego terenu - przyznaje szkoleniowiec.
Prawdziwą wartość drużyny Będzikowskiego poznamy za kilka kolejek. - W pierwszych meczach brakuje właściwego rytmu. Wiadomo, że inauguracji towarzyszy sporo nerwów. Sparingi sparingami, ale spotkania ligowe to inna sprawa. Tak naprawdę, więcej będzie można powiedzieć za kilka kolejek - uważa trener Siódemki.
W Końskich nie zabrakło emocji w końcówce. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziowie odesłali na trybuny jednego z legniczan. - Robert Szuszkiewicz dostał czerwoną kartkę, ale szczerze mówiąc, to jeszcze nie widziałem sytuacji na powtórce i nie chciałbym się wypowiadać w tej kwestii. Sędziowie zakwalifikowali zagranie jako niesportowe - tłumaczy Będzikowski.
ZOBACZ WIDEO: Paraolimpijski serwis techniczny. Tu naprawią każdy wózek i protezę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
.