Hala Budivelnik we Lwowie nie okazała się być szczęśliwa dla szczypiornistek Pogoni Baltica Szczecin. Pierwsze spotkanie w Pucharze EHF szczecinianki przegrały nieznacznie 22:24. Jak się potem okazało, wpływ na losy rywalizacji miał sam początek zawodów. Gospodynie zbudowały zaliczkę (5 trafień), a potem ją utrzymywały.
Trenerzy Adrian Struzik i Łukasz Kalwa baczniejszą uwagę będą musieli zwrócić ku ukraińskim skrzydłowym. Stamtąd bowiem przyszło tego dnia największe zagrożenie. Pokazuje to też zdobycz bramkowa. Prawoskrzydłowa Nataliia Volovnyk zakończyła mecz na 6 golach, 5 z drugiej strony pola karnego dołożyła jeszcze Maryna Konovalova.
Trzeba jednak oddać fakt, że do takiego stanu rzeczy przyczyniły się same szczecinianki. Obie zawodniczki Galiczanki potrafiły wykańczać kontry, a tych kilka udało się wyprowadzić. Kluczem będzie zatem utrzymanie dyscypliny w defensywie. - Skupiamy się na sobie. Chcemy awansować do dalszej rundy - powtarza trener Kalwa.
W drugim meczu w rolę gospodyń wcielą się granatowo-bordowe. Aby móc awansować do drugiej fazy Pucharu EHF, szczecinianki będą musiały wygrać. Wystarczy zwyciężyć dwoma bramkami, ale pod warunkiem, że Pogoń Baltica straci mniej niż 22 "oczka" (np. 23:21, 22:20 itd.). Wynik wyższy niż 24:22 (np. 25:23) da już awans Galiczance.
Wicemistrzynie Polski już nie raz pokazały, że nie z takich opresji potrafiły wyjść obronną ręką. Na pewno dysponują większym doświadczeniem i ograniem. Najstarsza zawodniczka Galiczanki ma 34 lata (Natalya Turkalo). Pozostałe są już o wiele młodsze. Rewanżowe spotkanie rozpocznie się o godzinie 14.00 (czasu polskiego). Mecz poprowadzi para ze Słowacji: Andrej Budzak i Michal Zahradnik.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz kapitalny rajd Luisa Suareza [ZDJĘCIA ELEVEN]