Nie składamy broni - rozmowa z Jerzym Szafrańcem, trenerem Zagłębia Lubin

- Wisła jest u siebie niezwykle groźna, ale my nie składamy broni. Przede wszystkim musimy zagrać spokojniej niż w meczu ze Stalą i wyeliminować błędy, które nam się w tamtym spotkaniu zdarzyły - mówi trener Zagłębia Lubin, Jerzy Szafraniec.

Łukasz Lemanik: Przed nami bardzo ciężkie spotkanie w Płocku z wiceliderem ekstraklasy Wisłą, tymczasem w ostatnim meczu z przedostatnią w tabeli Stalą męczyliśmy się bardzo. Czym było to spowodowane?

Jerzy Szafraniec: Kiedy zespół ma nóż na gardle zaczyna grać bojaźliwie. Bardzo się chce, ale nie wszystko wychodzi i zaczynają się proste błędy. W pierwszej połowie mieliśmy ich aż dziesięć, w drugiej sześć. To spora liczba jak na mecz z przedostatnią drużyną w tabeli. Oczywiście nic nie ujmujemy Stali, która w Lubinie zagrała naprawdę dobre zawody. Wygrana była nam bardzo potrzebna i na pewno cieszy, styl gry już mniej.

O punkty w Płocku jest niezwykle trudno, jednak w finale ubiegłego sezonu potrafiliśmy tam wygrać i to wysoko...

- Tak, ale należy pamiętać, że to było rok temu. Teraz to są zupełnie inne zespoły. W przypadku Wisły doszło nawet do zmiany na stanowisku szkoleniowca. Wisła jest u siebie niezwykle groźna, ale my nie składamy broni. Przede wszystkim musimy zagrać spokojniej niż w meczu ze Stalą i wyeliminować błędy, które nam się w tamtym spotkaniu zdarzyły, bo Wisła skrzętnie to wykorzysta.

Zagłębie w ostatnim czasie może mówić dużym pechu. Cenne punkty uciekają w ostatnich sekundach, a drużyny nie omijają kontuzje...

- To prawda. W ostatnim czasie nękają nas kontuzje, a lista zawodników, z których nie możemy skorzystać jest długa. Wystarczy wspomnieć tu Mercelego Migałę, Michała Nowaka czy Piotrka Adamczaka. Do tego Adrian Anuszewski nie jest w pełni zdrowia. Przed nami jeszcze dwa mecze rundy zasadniczej, później dwa tygodnie przerwy i mam nadzieję, że w tym czasie się wyleczymy. Co do pechowych końcówek od razu przypominają się głupio stracone punkty, jak choćby w dwóch ostatnich meczach u siebie z Kwidzynem czy Gorzowem. Gdybyśmy zdobyli w nich komplet punktów, dzisiaj nasza sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.

Sytuacja nie jest wesoła, wciąż jednak jest szansa na walkę w play-off, a tu wszystko się może zdarzyć...

- Każdy sportowiec powinien zawsze walczyć o najwyższe cele. Nikt nie rozpoczyna rozgrywek, zakładając z góry, że zajmie szóste, siódme czy ósme miejsce. Teraz musimy przede wszystkim skoncentrować się na najbliższych dwóch meczach ligowych. Czeka nas ciężki wyjazd do Płocka, a następnie derbowe spotkanie u siebie z Chrobrym, który nadal walczy o pierwszą ósemkę. Wierzę w to, że powalczymy o jak najwyższe miejsce przed fazą play-off.

Kibicom humory poprawia fakt, że Zagłębie zagra w finale Pucharu Polski. Ostatnio poznaliśmy miasto, w którym rozegranie spotkanie, będzie nim Włocławek. To dobry wybór?

- To dobrze, że w finale zostanie rozegrane jedno spotkanie i mam nadzieję, że tak jak jest w założeniu posłuży ono promocji piłki ręcznej w naszym kraju. Co do miasta, to Włocławek przedstawił najbardziej konkretną ofertę i na pewno zasłużył na organizację tego spotkania.

Komentarze (0)