KPR RC - Orlen Wisła. Ambitne Legionowo przywrócone do szeregu

KPR RC Legionowo nie dało rady sprawić niespodzianki. W 5. kolejce PGNiG Superligi przegrali z faworyzowaną Orlen Wisłą Płock 23:33. Gospodarzom sił do równej walki wystarczyło jedynie na pierwsze 25. minut pojedynku.

Wojciech Staniec
Wojciech Staniec
WP SportoweFakty / Szymon Łabiński

Pojedynek w Legionowie był dla płocczan pierwszym, w którym musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Dana-Emila Racotea, którego brak widoczny był na parkiecie. Szczypiorniści Piotra Przybeckiego - mimo absencji lidera - byli jednak zdecydowanym faworytem starcia z ubiegłorocznym beniaminkiem. Co ciekawe - spotkanie z trybun obserwował były szkoleniowiec KPR-u, a obecnie asystent Tałanta Dujszebajewa w reprezentacji Polski, Robert Lis.

Do pojedynku z Wisłą Płock gospodarze przystąpili osłabieni brakiem Jakuba Łucaka. W protokole meczowym znalazł się już nieobecny ostatnio Paweł Gawęcki. Zawodnicy z Mazowsza nadal jednak grali jedynie z dwoma rozgrywającymi, a na koło schodził Antonio Pribanić.

Zawodnicy Marka Motyczyńskiego nic jednak nie robili sobie z roli outsidera i postawili twardy opór. Przez pierwszy kwadrans w swoim najlepszym momencie gry goście byli w stanie zdobyć maksymalnie dwubramkową przewagę, z którym gospodarze szybko sobie radzili. W barwach KPR-u po raz kolejny skuteczne zawody rozgrywał Witalij Titow, który nie mylił się również z rzutów karnych.

Gospodarze wykorzystywali momenty gry w osłabieniu rywali. Goście zostali dwukrotnie bezlitośnie skontrowani przez Pribanica i Kowalika, którzy do bramki trafili z własnej połowy. Bolączką obu ekip była jednak skuteczność, w czym sporą rolę odegrali Stojković i Morawski.

ZOBACZ WIDEO: Pekao Szczecin Open nie będzie turniejem rangi ATP

Kiedy wydawało się, że to gospodarze zakończą pierwsza połowę z prowadzeniem podopieczni Przybeckiego w ostatnich pięciu minutach przed przerwą znacząco podkręcili tempo. Najpierw z siódmego metra pomylił się Titow, a potem własny koncert rozegrał Adam Wiśniewski dwukrotnie kapitalnie pokonując Stojkovica. Po jednej bramce dołożyli jeszcze Ghionea oraz Rocha i płocczanie na przerwę schodzili prowadząc 16:13.

Druga część pojedynku rozpoczęła się od dwóch szybkich ciosów dla Legionowa. Już trzy minuty po wznowieniu gry goście prowadzili czterema trafieniami. Trener Przybecki po przerwie posłał do gry Zbigniewa Kwiatkowskiego oraz Michała Daszka. Skrzydłowy w 38. minucie zwiększył przewagę swojego zespołu do sześciu bramek.

W kolejnych minutach Wisła spokojnie utrzymywała przewagę. W 45. minucie prowadzili już 23:18. Swoją cegiełkę dołożył Mikołaj Krekora, który obronił rzut karny i wciągu kwadransa gry po przerwie pięciokrotnie odbijał rzuty gości.

Do końca pojedynku obraz gry nie uległ zmianie. Szczypiorniści z Płocka kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. W ostatnich minutach do bramki Morawskiego nie trafili Pribanić i Gawęcki, zaś atakami Wisły skutecznie dowodził młody Tomasz Gębala. Ostatecznie Orlen Wisła Płock zwyciężyła 23:33.

Z Legionowa Wojciech Staniec

KPR RC Legionowo - Orlen Wisła Płock 23:33 (13:16)

KPR: Krekora 1, Stojković - Ignasiak, Prątnicki, Mochocki, Suliński, Kasprzak 2, Kowalik 1, Pribanić 6, Titow 8 (2/3), Brinovec, Gawęcki 1, Ciok 3, Gumiński 1 (1/1)
Karne: 3/4.
Kary: 12 min. (Ciok - 6 min., Mochocki, Gawęcki, Suliński - po 2 min.)

Wisła: Morawski - Kwiatkowski, Daszek 2, Duarte 2, Wiśniewski 5, Ghionea 3 (0/1), Rocha 2, M. Gębala 1, Ivić 3, Tarabochia 2, T. Gębala 2, Pusica 1, Mihić 6, Żytnikow 2
Karne: 0/1.
Kary: 16 min. (Kwiatkowski, Tarabochia - po 4 min., Żytnikow, Ivić, Pusica, Daszek - 2. min.)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×