Kołowy mistrzów Polski urazu dłoni doznał we wtorkowym meczu 6. kolejki PGNiG Superligi z KPR Gwardią Opole. Walczak boisko opuścił jeszcze przed przerwą i od razu udał się do szpitala na badania. Te wykazały złamanie trzeciej i czwartej kości śródręcza.
Kielecki klub natychmiast skierował też swojego zawodnika do kliniki w Poznaniu. W środę, kilkanaście godzin po meczu, Walczak przeszedł zabieg.
- Wszystko przebiegło bez zakłóceń. Zabieg trwał około półtorej godziny. Ze względu na ból pierwsza noc po operacji była ciężka. Lekarze są bardzo zadowoleni z przebiegu operacji. W tej chwili mam opatrunek i szynę na ręce - mówi w rozmowie z oficjalną stroną kieleckiego klubu.
Sztab medyczny Vive Tauronu przewiduje, że 24-latek wróci do gry za około osiem tygodni. Za miesiąc powinien rozpocząć treningi. - Za tydzień mam pierwszą kontrolę w Poznaniu. Po miesiącu przejdę kontrolne badanie RTG, które wykaże czy mogę pracować z obciążeniami - wyjaśnia.
To kolejny zawodnik Vive, który na starcie nowego sezonu zmaga się z problemami zdrowotnymi. Urazu kostki z igrzysk olimpijski w Rio nie wyleczył jeszcze Michał Jurecki, lekką kontuzję ma Piotr Chrapkowski, a wcześniej na kłopoty ze zdrowiem narzekali też m.in. Sławomir Szmal, Dean Bombac i Tobias Reichmann.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski: teraz mamy "czyste" głowy