Leszek Krowicki ma podczas zgrupowania w Zielonej Górze po raz pierwszy okazję współpracować z reprezentantkami Polski. W piątek Biało-Czerwone pokonały Słowaczki aż 28:18. Do kadry wróciły m.in. Kinga Grzyb i Alina Wojtas. Nie brakuje też utalentowanej młodzieży.
W piątek to jednak doświadczone zawodniczki grały pierwsze skrzypce w ataku. Kinga Grzyb rzuciła sześć bramek, Karolina Kudłacz-Gloc cztery, a Kinga Achruk i Marta Gęga po trzy. Cieszyć może, że mimo świetnej obronie i stracie zaledwie osiemnastu bramek, niemal wszystkie podopieczne trenera Krowickiego trafiały do bramki Słowaczek.
Sobotnie starcie będzie trudniejsze. Na pewno spotkanie ze Szwedkami to dla nas wyzwanie. - Zdajemy sobie sprawę, że Szwecja jest zdecydowanie lepszym zespołem i należy do światowej czołówki, ale w moim zespole są też zawodniczki, które bardzo dobrze prezentowały się na ostatnich wielkich imprezach. Gramy w domu, zobaczymy jak potoczy się mecz - powiedział Leszek Krowicki.
Szwedki pokazały wysoką formę w starciu z Islandkami. Jak można było się spodziewać, największą bronią drużyny prowadzonej przez Henrika Signella była Isabelle Gullden. Jej występ przez 60 minut nie był jednak potrzebny. Szanse otrzymały także zmienniczki, ostatecznie Szwedki pokonały Islandki 33:23.
Biało-Czerwone mają ze Szwedkami rachunki do wyrównania. Podczas ostatnich mistrzostw świata przegraliśmy z tym zespołem 30:31 mimo ambitnej pogoni w końcówce. W turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, przegraliśmy natomiast w Astrachaniu 24:30. Mamy również dobre wspomnienia - w 2013 roku podczas eliminacji do mistrzostw świata wygraliśmy oba mecze z reprezentacją Trzech Koron i wywalczyliśmy awans. Dzięki temu po raz pierwszy od 2007 roku kobieca kadra zagrała na wielkiej imprezie.
Przed meczem finałowym, o godzinie 13:30 w hali w Zielonej Górze zmierzą się ze sobą reprezentacje Islandii i Słowacji. Stawką będzie trzecie miejsce w zielonogórskim turnieju.
Mecz o trzecie miejsce:
Słowacja - Islandia - godz. 13:30
Finał:
Polska - Szwecja - godz. 15:30
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w piłce kobiet również padają wyjątkowe bramki. Zobacz gola z 50 metrów