Kielczanie przed spotkaniem ze Słoweńcami mieli sporo powodów do zmartwień - z powodu kontuzji w meczu nie mogli wystąpić Michał Jurecki, Paweł Paczkowski, Piotr Chrapkowski oraz Patryk Walczak. Na szczęście dla mistrzów Polski w składzie znaleźli się Krzysztof Lijewski, który kilka dni przed pojedynkiem zmagał się z silnym przeziębieniem oraz Mateusz Kus. Występ kołowego stał pod znakiem zapytania z powodu niebieskiej kartki otrzymanej przez niego w Szeged. Europejska Federacja Piłki Ręcznej nie przysłała jednak do Vive Tauronu żadnego pisma mówiącego o zawieszeniu zawodnika, więc wybiegł on na parkiet.
Pierwsze minuty były dosłownie wymianą ciosów między dwudziestoletnim Blazem Jancem, o którego bije się połowa europejskich klubów, a legendą światowych boisk - Karolem Bieleckim.
Młodzi Słoweńcy zaczęli bardzo aktywnie, a gospodarze nie potrafili sobie poradzić z szybko grającymi rywalami. Kielczanie mieli też przede wszystkim ogromne problemy ze skutecznością, notorycznie obijali słupki, poprzeczkę i stojącego w bramce Ivana Gajicia. Złapanie odpowiedniego rytmu gry zajęło im aż dwadzieścia minut - dopiero po takim czasie wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu.
Słoweńcy napędzani przez świetnego Mihę Zarabeca jednak nie odpuszczali i prowadzili z gospodarzami wyrównaną, i zaciętą walkę. Gospodarzy kilka razy uratował Filip Ivić, dzięki czemu w końcówce pierwszej połowy mogli zbudować minimalną przewagę.
ZOBACZ WIDEO Mógł być najlepszy, ale... Portugalczycy wspominają Andrzeja Juskowiaka
W lekkim chaosie i zamieszaniu, które panowało na boisku na początku drugiej części pojedynku, lepiej odnaleźli się kielczanie. Dzięki fantastycznie działającej współpracy chorwacko-serbskiej między Iviciem a Darko Djukiciem na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego gospodarze wyszyli na czterobramkowe prowadzenie. To wtedy właśnie Słoweńcy zaczęli popełniać proste błędy, a żółto-biało-niebiescy doskonale je wykorzystywali. Z minuty na minutę przewaga podopiecznych Tałanta Dujszebajewa rosła. Ostatecznie kielczanie wygrali 31:23, a bohaterem ostatnich sekund, jak i całego spotkania był Filip Ivić.
Liga Mistrzów, grupa B (4. kolejka):
Vive Tauron Kielce - Celje Pivovarna Lasko 31:23 (16:15)
Vive Tauron: Ivić, Szmal - Reichmann 3, Kus, Aguinagalde 4, Bielecki 5, Jachlewski 2, Strlek 4, Lijewski 3, Jurkiewicz 2, Zorman, Bombac 3, Djukić 5.
Karne: 3/5
Kary: 2 min. (Jurkiewicz , Jachlewski - po 2 min.)
Celje: Gajić, Lesjak - Malus 3, Babarskas 2, Janc 7, Razgor 1, Suholeznik, Marguc, Groselj, Poteko, Zarabec 1, Kodrin 1, Mackovsek 2, Mlakar 5, Zvizej 1, Beciri.
Karne: 1/2
Kary: 10 min. (Poteko - 4 min., Babarskas, Zvizej, Beciri - po 2 min.)
Sędziowali: S. Pichon, L. Reveret (Francja).
Dobry fajny mecz, kilka efektownych parad i bramek :)
Francuzi przestali wygrywać każdej imprezy, Niemcy wrócili na salony, a Vive wreszcie zdobyło Europę. Polskie drużyny mają silne składy i mogą rywaliMoje Wybrzeże nareszcie wróciło do Superligi. Mam nadzieję, że już niedługo zacznie ono walczyć o najwyższe cele. Pozdrawiam serdecznie fanów Vive i trzymam kciuki za zawodników z Kielc!!! Pokażcie, że przez długi czas będzie tak jak rok temu!!!!;) Czytaj całość