Wielkie emocje w Kwidzynie - relacja z meczu MMTS Kwidzyn - Vive Kielce

Przed meczem oba zespoły w ligowej tabeli dzieliła różnica 12 punktów. Mimo tego po raz kolejny potwierdziła się zasada, że nazwiska nie grają i zespół słabszy na papierze nie jest z góry skazany na porażkę. Bogdan Wenta dał szansę gry w pierwszym składzie byłemu zawodnikowi kwidzyńskiego klubu Kamilowi Kriegerowi, dla którego był to pierwszy mecz w barwach Vive rozgrywany w hali byłego klubu. Wiodącymi postaciami obydwu ekip byli bramkarze. Warto wyróżnić także Michała Waszkiewicza, który siedmiokrotnie pokonał Marka Kubiszewskiego.

Od początku spotkania podopieczni selekcjonera Wenty bardzo dobrze radzili sobie w defensywnie. Świetnie kolegami dyrygował filar obrony Piotr Grabarczyk, a między słupkami szalał wysoki Marek Kubiszewski, który wielokrotnie ratował swój zespół przed utratą bramki. Głównie dzięki jego postawie kielczanie po 30 minutach gry mogli cieszyć się z trzy bramkowego prowadzenia (12:9). W drużynie gospodarzy świetnie spisywał się Sebastian Suchowicz. Dobra postawa obydwu bramkarzy przełożyła się na wynik pierwszej połowy, w której padło zaledwie 21 bramek.

Początek drugiej połowy do złudzenia przypominał pierwszą- w obu zespołach wyróżniającymi się postaciami byli bramkarze, a gra ich kolegów z pola nie zachwycała. Mimo tego Kielczanie kontrolowali spotkanie utrzymując bezpieczną przewagę. Jednak w 41 minucie obraz gry uległ diametralnej zmianie. Inicjatywę przejęli gospodarze, którzy zaskoczyli kielczan szybką, agresywną obroną, a między słupkami szalał popularny "Suchy". Kwidzynianie zdominowali całkowicie grę i po pięciu bramkach z rzędu prowadzili 17:15. Zdenerwowany fatalną grą podopiecznych Wenta zdecydował się poprosić o czas, co przyniosło pożądany efekt w postaci bramek Mateusza Zaremby, Patryka Kuchczyńskiego i Michała Stankiewicza. Vive ponownie objęło prowadzenie (18:17).

Końcówka meczu wręcz kipiała od nadmiaru emocji. Mimo, że kwidzynianie jeszcze trzykrotnie obejmowali prowadzenie, za każdym razem kielczanom udawało się wyrównywać. Po raz ostatni podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego objęli prowadzenie 4 minuty przed końcem (22:21), jednak zawodnikom Vive nie zagotowały się głowy. Swoje kolejne dwie bramki rzucił reprezentant Polski Patryk Kuchczyński. Chwilę później kontaktową bramkę zdobyli zawodnicy MMTS-u, jednak kielczanie odpowiedzieli trafieniem Kamila Kriegera.

Nadzieje miejscowych kibiców odżyły na 30 sekund przed zakończeniem spotkania kiedy to swoją siódmą bramkę zdobył Michał Waszkiewicz. Teoretycznie MMTS miał jeszcze czas na przejęcie piłki i zdobycie wyrównującej bramki jednakże liderzy Ekstraklasy nie dopuścili do powtórki z poprzedniego ligowego meczu z AZS AWFiS Gdańsk, kiedy to stracili decydującą bramkę na sekundę przed końcem i to oni po syrenie kończącej mecz mogli dopisać sobie kolejne dwa punkty.

MMTS Kwidzyn - Vive Kielce 23:24 (9:12)

MMTS: Suchowicz, Gawlik - Kawczyński, Mroczkowski 4, Wardziński 3, Peret 3, Marhun 1, Markuszewski, Cieślak, Seroka, Czertowicz 5, Waszkiewicz 7.

Vive: Kubiszewski, Kotliński - Grabarczyk, Krieger 3, Zaremba 2, Podsiadło 4, Kuchczyński 5, Jachlewski, Piwko, Żółtak, Rosiński 4, Konitz 2, Stankiewicz 3, Chodara 1

Przebieg: 1:0, 1:1, 1:2, 2:2, 2:3, 2:4, 3:4, 3:5, 3:6, 4:6, 5:6, 6:6, 6:7, 6:8, 6:9, 7:9, 7:10, 8:10, 9:10, 9:11, 9:12 (Przerwa), 10:12, 11:12, 11:13, 12:13, 12:14, 12:15, 13:15, 14:15, 15:15, 16:15, 17:15, 17:16, 17:17,

Komentarze (0)