- Jestem zadowolony z kolejnego zwycięstwa. To co zakładaliśmy przed meczem udało nam się zrealizować w pierwszej połowie. Potem do samego końca kontrolowaliśmy wynik spotkania - podsumował lewoskrzydłowy Azotów.
Sam Krajewski rozegrał całkiem dobre spotkanie, zdobywając siedem bramek. Sześć z nich zaaplikował Gwardii już do przerwy, bezbłędnie kończąc szybkie kontry swojego zespołu. - Odzyskuję dobrą formę z końca poprzedniego sezonu i mam nadzieję, że ta optymalna przyjdzie na mecze pucharowe z Benfiką - stwierdził.
Podopieczni Marcina Kurowskiego po raz drugi z rzędu, mieli problemy z grą w ataku. Było to widoczne zwłaszcza w drugiej połowie, puławianie zdobyli w niej zalewnie dziesięć bramek. Zbyt dużo było w ich poczynaniach niedokładności i pochopnych decyzji rzutowych. - Przyzwyczailiśmy wszystkich, że w tym sezonie wygrywamy lekko, łatwo i przyjemnie. Jak widać nas też dopadają chwile słabości. Jesteśmy tylko ludźmi i zaczyna się już pojawiać pewne zmęczenie. Nie możemy się tym przejmować. Musimy popracować na tym, by dobrą formę z początku sezonu odzyskać do końca tej rundy.
Zespoły PGNiG Superligi czeka teraz przerwa spowodowana meczami eliminacji Mistrzostw Europy. Poza Krajewskim na spotkania przeciwko Serbii i Rumunii powołani zostali dwaj inni puławianie - Krzysztof Łyżwa i Rafał Przybylski. Z kolei na zgrupowania swoich reprezentacji wyjeżdżają, Czech Jan Sobol i Bośniak Nikola Prce. - Na pewno siedziało to z tyłu głowy nas wszystkich i miało jakiś wpływ na przebieg meczu. Do swojej pracy podchodzimy jednak na tyle profesjonalnie, że zaangażowanie i koncentracja były stuprocentowe - zapewnił Krajewski.
ZOBACZ WIDEO: Polska biegaczka przeżyła bardzo trudne chwile. "Martwiłam się nawet o śniadania"