Starcie KPR -u z Górnikiem rozstrzygnęła ostatnia minuta spotkania, choć zabrzanie powinni uporać się z gospodarzami znacznie wcześniej. - Bardzo nerwowy mecz. Wiedzieliśmy, że tu się bardzo ciężko gra i sami sprowokowaliśmy ten horror - tłumaczy szkoleniowiec gości.
- Mamy trzy bramki przewagi po przerwie i w ciągu dwóch minut tracimy to. Wtedy jest inny układ gry. Po chwili jednak znowu mamy dwubramkowe prowadzenie, ale nie rzucamy stuprocentowych sytuacji. To my dawaliśmy gospodarzą szansę, a dzięki temu mobilizowali się - dodał.
Pojedynek dużo lepiej zaczęli szczypiorniści ze Śląska, którzy po kilku minutach wysoko prowadzili. - To jeszcze pół biedy, bo tak przebiegają mecze na różnych poziomach. Za szybko oczywiście straciliśmy przewagę - zaznacza trener Górnika i kontynuuje: - Gdybyśmy odskoczyli po przerwie, to prawdopodobnie zaczęliby szybko rzucać, a z drugiej linii dzisiaj niewiele im wchodziło. Zakończylibyśmy wtedy ten mecz spokojnie, a tak to była nerwówka.
Dla samego Skutnika, który w Zabrzu na stanowisku trenera zastąpił Mariusza Jurasika było to pierwsze zwycięstwo w nowych barwach. - Myślę, że teraz na pewno się odbijemy, bo czeka nas przerwa, w której solidnie popracujemy i spróbujemy wszystko poukładać - kończy sam zainteresowany.
ZOBACZ WIDEO Robert Korzeniowski: Supermanem już byłem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}