Norwegowie, czwarta drużyna mistrzostw Europy, kontra kopciuszek z Belgii, który jeszcze nigdy nie wziął udziału w imprezie rangi mistrzowskiej. Zważając na różnicę klas, drużyna z Beneluksu trzymała kontakt z rywalem zaskakująco długo. Skandynawowie dopiero pod koniec pierwszej połowy wypracowali sześć bramek różnicy.
Trzeba jednak przyznać, że Belgowie grali głównie sercem, niekoniecznie umiejętnościami. Norweska druga linia obnażała ich słabości. Espen Lie Hansen potrzebował niewiele ponad 30 minut, by strzelić 6 bramek. Bardziej agresywne wyjścia Belgów sprawiały, że sporo wolnego miejsca na kole miał Bjarte Myrhol, a doświadczony obrotowy takiej okazji nie przepuści.
Druga połowa okazała się formalnością. Z drugiej linii odpalał Sander Sagosen, z prawego rozegrania nie do zatrzymania był Harald Reinkind. Norwegowie mając ponad 10 bramek przewagi, nieco odpuścili w ostatnich minutach i pozwolili rywalom zmniejszyć stratę.
El. ME 2018, grupa 7:
Norwegia - Belgia 35:26 (20:14)
Najwięcej bramek: dla Norwegii - Espen Lie Hansen 7, Sander Sagosen, Bjarte Myrhol - po 6; dla Belgii - Damian Kedziora 6, Thomas Cauwenberghs 5, Simon Ooms 4.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Real ich rozgromił, ale wiedzą, jak wygląda piękna piłka