Wyrównana walka toczyła się na parkiecie hali Globus do 42 minuty, kiedy to MKS Selgros prowadził różnicą zaledwie dwóch bramek. Od tego momentu gospodynie rzuciły celnie sześć razy, a Energa AZS ani razu. - Do tego momentu wynik był może niezbyt przekonujący, ale pod naszą kontrolą. Cały czas miałyśmy niewielką przewagę, co pozwalało nam mieć jakiś komfort psychiczny, to Energa musiała gonić wynik - powiedziała Gawlik.
Przełamanie rywalek przyszło więc w odpowiednim momencie. - Właśnie po tych czterdziestu kilku minutach zabrakło im trochę tchu, a my wrzuciłyśmy drugi bieg i wynik jest całkiem zadowalający. Dwadzieścia dwie stracone bramki to nie jest dużo, więc gdybyśmy tyle traciły w każdym meczu, to nie mam nic przeciwko temu - stwierdziła reprezentacyjna bramkarka.
Kapitan ekipy z Koziego Grodu, dała się namówić na krótką ocenę gry nowej koleżanki z drużyny, Ivany Bozović. Starcie z koszaliniankami było pierwszym występem rozgrywającej z Czarnogóry w barwach MKS-u Selgros. - Widać było, że grała dziś zestresowana nową sytuacją. Od oceniania gry jest trener. Na treningach widać jednak, że jest to bardzo silna i chce rzucać. Musimy tylko dać jej trochę czasu na aklimatyzację w nowym otoczeniu.
ZOBACZ WIDEO Aktywna zima na Stadionie Narodowym (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}