Małgorzata Gapska: Niedługo chcę zakończyć karierę i ktoś musi stać w bramce

WP SportoweFakty / Michał Domnik
WP SportoweFakty / Michał Domnik

Małgorzata Gapska w Vistalu Gdynia pełni podwójną rolę. Z tego względu cieszy się nie tylko z własnych interwencji, ale również z postawy młodszych koleżanek, które szlifują się pod jej okiem. W sobotę dało to zwycięstwo w derbach Trójmiasta 28:20.

Vistal Gdynia po kwadransie gry zaczął budować swoją przewagę w Gdańsku i ostatecznie pokonał AZS Łączpol AWFiS różnicą ośmiu bramek. - Nikt nie spodziewał się łatwego meczu. Wiadomo, że derby rządzą się własnymi prawami. Znamy się jak łyse konie, jesteśmy też koleżankami poza boiskiem. To zawsze wywołuje dodatkowe emocje. Wynik jest zdecydowanie na naszą korzyść i cieszymy się, że nie było nerwowo do końca. Mimo wielu naszych błędów, udało się utrzymać prowadzenie. Na razie jesteśmy niepokonane, oby tak dalej - powiedziała Małgorzata Gapska.

Bramkarka przez lata grała w akademickim zespole w Gdańsku. Obecnie jest kluczową postacią w Vistalu Gdynia. - Na pewno mam fajne wspomnienia z hali AWFiS. Jestem praktycznie wychowanką tego obiektu i miło mi się wraca. Gram jednak teraz dla klubu z Gdyni i tam jest moje serce oraz praca. Robię wszystko, by Vistal wygrywał - podkreśliła.

Vistal jest niepokonanym liderem tabeli. Czy w tym sezonie mistrzostwo jest realne? - Ja niczego nie chcę obiecywać. Ten system rozgrywkowy jest zupełnie inny, niż miało to miejsce w poprzednich latach. My myślimy o każdym następnym meczu. Nikt nie wybiega w przyszłość. Przed nami kolejne spotkania i choć cieszymy się, że tak nam idzie, w sporcie bywa różnie. Na pewno będziemy chciały utrzymać tę dyspozycję. Byłoby bardzo fajnie ponownie zdobyć mistrzostwo Polski - stwierdziła Gapska.

W Vistalu widać, że gdy wchodzą na boisko mniej doświadczone zawodniczki, nie widać zmiany jakości na boisku. - Ja bym to nazwała inaczej. To fajna zmiana pokoleniowa. Ja odpowiadam za trening bramkarski w Vistalu na wszystkich szczeblach. Trener pozwala mi samej dokonywać zmian w bramce. Każda piłka obroniona przez nie, to wynik naszej pracy. Jak się więc z tego nie cieszyć? Ja niedługo chcę zakończyć karierę i ktoś musi stać w bramce. Mam nadzieję, że to będą one. Weronice Kordowieckiej życzę gry w reprezentacji, a Oliwka Kamińska gra coraz lepiej w PGNiG Superlidze - pochwaliła Małgorzata Gapska.

ZOBACZ WIDEO Radoslav Latal po Jagiellonii: Nie stworzyliśmy nawet jednej sytuacji (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Bywają spotkania, w których najbardziej doświadczona zawodniczka Vistalu wcale nie pojawia się na boisku. - Na pewno nie jest tak, że nie chcę wchodzić do bramki. Jak przeciwnik jest z dołu tabeli, to rozmawiamy z trenerem o tym, by Weronika Kordowiecka potrafiła brać ciężar wyniku na siebie i go budować. To bardzo ważne dla bramkarki. Jak potem jest przewaga, to cóż lepszego dla Oliwii Kamińskiej, niż gra w lidze? Ona pokazuje, że potrafi i łapie piłki. Mecz w Elblągu zagrałam cały. Współpraca w bramce układa się znakomicie i oby tak było dalej - opisała sytuację bramkarka.

Małgorzata Gapska przyznała, że niedługo zakończy karierę. Co to oznacza? - Dokładnych dat sobie nie wyznaczam i nie myślę o tym. Na pewno mam do tego bliżej, niż dalej. Jestem nauczycielką wychowania fizycznego w zespole szkół numer 2 w Gdańsku-Osowej. Oczywiście nie żegnam się z piłką ręczną, bo jestem trenerką bramkarek i dobrze się w tym czuję. Gdzieś będę się przy tym sporcie ciągle kręcić - odpowiedziała.

Komentarze (0)