Tylko dziewiętnaście bramek straciły szczypiornistki Pogoni Baltica Szczecin w meczu zaległej 3. kolejki w PGNiG Superlidze Kobiet przeciwko Vistalowi Gdynia. Pierwszą połowę gospodynie przegrały 9:12. - Myślę, że ta pierwsza połowa też była dobra w naszym wykonaniu - stwierdziła Agata Cebula. - Niemniej jednak na przeszkodzie wielokrotnie stawała nam bramkarka Gapska. Sytuacje, które sobie stwarzałyśmy, nie dawały rezultatu bramkowego - dodała.
Sytuacja uległa odwróceniu po zmianie stron. W pierwszym kwadransie gdynianki straciły swoją całą przewagę (14:10), w końcu przegrywały 16:17. - W drugiej połowie zdecydowanie poprawiłyśmy skuteczność i obronę. Uważam, że to był klucz do zwycięstwa - podkreśliła rozgrywająca Pogoni.
Przyjezdne rzeczywiście popadły w marazm. Zdobywanie bramek przychodziło im niezwykle trudno. W drugiej połowie rzuciły ich raptem 7, a straciły aż 15. - Wyeliminowałyśmy ich najważniejsze zagrożenie, czyli kontrę. Po raz kolejny ukłony należą się Adzie Płaczek. Wybroniła nam wiele sytuacji stuprocentowych - przyznała szczypiornistka.
Meczu dobrze wspominać nie będzie Monika Kobylińska. Rzuciła co prawda najwięcej, bo po jej rzutach piłka aż 7-krotnie wylądowała w siatce przeciwniczek, ale wielokrotnie odbiła się od wysokiego bloku szczecinianek. - Obrona i jeszcze raz obrona - kontynuowała uzasadnienie wyniku Cebula. - Stare powiedzenie mówi, że jak broni obrona, to i bramkarka swoje zrobi. Koleżanki w defensywie spisały się tego dnia rewelacyjnie.
W przypadku Adrianny Płaczek był to kolejny mecz z tych, w których odegrała istotną rolę. Mogła zostać zapamiętana w sytuacji z 44. minuty rywalizacji. Trzykrotnie stawała sam na sam z rywalkami i zawsze wychodziła z nich zwycięsko (w tym z rzutu karnego). - Ada jest w znakomitej formie. Został nam tylko jeden mecz z KPR-em Jelenia Góra, potem zaczynają się mistrzostwa. Mam nadzieję, że tam pokaże, co jeszcze potrafi. Mocno trzymam za nią kciuki - rzuciła na koniec środkowa rozgrywająca Pogoni Baltica.
ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"