Ostrovia - Olimpia: lider nie zawiódł. Efektowna bramka Michała Rosoła

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Piłka ręczna
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Piłka ręczna

Na dwóch różnych biegunach są zespoły Ostrovii Ostrów Wielkopolski i Olimpii Piekary Śląskie. Gospodarze liczyli, że w sobotę przerwą pasmo niepowodzeń i zatrzymają rozpędzonego lidera grupy B I ligi.

Ostrowski zespół do sobotniego meczu przystępował z serią czterech porażek z rzędu. Lepiej spotkanie rozpoczał lider z Piekar Śląskich. Po stratach w ataku Olimpia w 14 minucie prowadziła 8:5. W 22 minucie gospodarze odrobili dystans po trafieniu Dawida Stempniaka. Mocnum punktem biało-czerwonych w ataku w tym okresie gry byli kołowi Adrian Wojkowski i Mateusz Wojciechowski. W przeciwnym zespole prym wiódł Mariusz Kempys. Rutynowany zawodnik skapitulował dopiero w 29 minucie kiedy rzut karny przez niego wykonywany obronił Tomasz Piskorski. Kilkanaście sekund później Mariusz Kuśmierczyk dał Ostrovii pierwsze prowadzenie w meczu - 13:12.  Taki też rezultat utrzymał się do przerwy.

Na początku drugiej odsłony pojedynku w Olimpii rozrzucał się Łukasz Płonka. W 33 minucie goście ponownie odskoczyli na dwie bramki. Biało-czerwoni przed własną publicznością chcieli przerwać niefortunną serię i sprawić niespodziankę. W 44 minucie było 22:20, ale lider szybko doprowadził do wyrównania. Już do końcowej syreny Olimpia utrzymywała nikła przewagę. Nadzieję miejscowych na urwanie przynajmniej jednego punktu trwały do samego końca. Kluczową bramką zdobył Michał Rosół na niespełna minutę przed końcową syreną. Była to niezwykle trudna pozycja - na prawym skrzydle z zerowego kąta. Po ciekawym starciu Olimpia triufmowała 29:28. To szósty z rzędu triumf lidera grupy B I ligi.

-
Zabrakło nam bramek, które powinniśmy zdobyć przy sytuacjach stuprocentowych. Zawiodła tez skuteczność na skrzydłach. Pokazaliśmy, że potrafimy grać, ale czasami trudno nam powstrzymać się od szaleństw na boisku. Kilka akcji było dla mnie niewytłumaczalnych. Bramka, którą zdobył Michał Rosół z zerowego kąta nie powinna wpaść. Takie coś zdarza się rzadko - podsumował Krzysztof Przybylski, trener KPR Ostrovia.
KPR Ostrovia - Olimpia Piekary Śląskie 28:29 (13:12)

Ostrovia: Matuszczak, Piskorski - Klara 1, Stempniak 1, Wesołek 4, Marciniak, Wojciechowski 2, Staniek 3, Tomczak 1, Kuśmierczyk 7/2, Gajek, Krzywda 6, Wojkowski 4.

Karne: 1/2 Kary: 8 minut

Olimpia:Kot 1 - Chromy 4/1, Fidyt 1, Cieślik, Parzonka, Rosół 4, Gogola 4, Kotalczyk 1, Kempys 7/1, Płonka 7.
Karne: 2/3 Kary: 8 minut

Źródło artykułu: