W starciu ze Spójnią Gdynia urazu kolana doznał Cezary Marciniak. Dlatego też między słupkami bramki Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów stanął Krzysztof Nowicki i został on jednym z bohaterów rywalizacji, broniąc bardzo wiele rzutów rywali.
- Na pewno bardzo udany mecz z mojej strony. Koledzy w obronie ekstra bronili. Wszystkie piłki, które miałem, to nie były trudne sytuacje, bo blok był ustawiony, wszystko było dograne. Coś tam jednak musiało wpaść. Przeciwnicy z Żukowa zagrali gorszy mecz niż się spodziewaliśmy. Myśleliśmy, że będzie duży opór i przez pierwsze 30-40 minut taki ten mecz był. W ostatnich 20 minutach im odjechaliśmy - zrelacjonował gorzowski zawodnik.
Co okazało się decydujące? - Wydaje mi się, że wzmocniliśmy obronę i dzięki temu łatwiej nam się grało w ataku. Żukowianie wyszli do krycia każdy swego i na początku nie wiedzieliśmy co zrobić, ale potem ogarnęliśmy o co chodzi, trener nam powiedział, jak zagrać i wychodziło - zdradził reprezentant Stali.
Obie ekipy są beniaminkami i jeszcze w poprzednim sezonie toczyły między sobą zażarty bój o awans do I ligi. - W porównaniu do poprzedniego sezonu żukowianie są lepiej zaawansowani technicznie, mają większych chłopaków, bardzo szybko grają kontrę i rzucają z tego dużo bramek. W obronie też są mocniejsi, ale widać, że i my się wzmocniliśmy - ocenił GKS Żukowo gracz żółto-niebieskich.
ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Do tej pory Nowicki nie otrzymywał zbyt wielu szans na grę. Po tak dobrym występie liczy na więcej, ale jednocześnie oczekuje na szybki powrót swojego kolegi. Czy świadomość, że jest jedynym bramkarzem w ekipie z Gorzowa miała na niego jakiś wpływ? - Nie czułem presji. Mam nadzieję, że trener w następnych meczach bardziej mi zaufa i da mi więcej czasu, ale też, że Czarek szybciej wróci. Jakby bardzo chciał, to mógłby już wejść i mi pomóc w najtrudniejszym momencie, ale woleliśmy tego uniknąć, żeby nic mu z tym kolanem się nie stało - przyznał 21-latek.
Marciniak zagrać nie mógł, ale mimo to pojawił się wraz z drużyną i dopingował kolegów z ławki rezerwowych. - Brawo dla Czarka. Bardzo mi pomagał. Nawet jak nie zagrał ani minuty w tym meczu, to był pełnoprawnym zawodnikiem - zakończył Krzysztof Nowicki.