W minionym tygodniu RNL zapewniło sobie udział w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, co jest największym sukcesem tego klubu na europejskich parkietach. W lidze nie jest już tak różowo, ale z tegorocznych czterech niezwykle trudnych konfrontacji, Lwy trzykrotnie sięgały po komplet punktów. Tym razem przyszło im się zmierzyć z Flensburgiem-Handewitt. Ponad 12 tyś. kibiców zebranych w SAP Arena spodziewało się z pewnością wyrównanego meczu, jednak, jak się okazało, tylko przez pierwsze dwadzieścia minut goście byli w stanie dotrzymywać kroku podopiecznym Wolfganga Schwenke. Przy stanie 12:10 gospodarze dorzucili przed przerwą jeszcze sześć goli, tracąc tylko dwa, i na przerwę schodzili z sześciobramkowym prowadzeniem. Duża w tym zasługa dobrze dysponowanego bramkarza Sławomira Szmala oraz Karola Bieleckiego, który przed zmianą stron pięciokrotnie pokonywał bramkarza przyjezdnych.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. W 45. minucie, po golu wracającego do wysokiej formy Grzegorza Tkaczyka, gospodarze prowadzili już dziewięcioma bramkami i jasne już było, że jedyną niewiadomą tego spotkania pozostaną rozmiary zwycięstwa RNL. W drużynie przyjezdnych dwoił się i troił Lars Christiansen, jednak jego jedenaście bramek nie uchroniło Flensburga przed klęską. Ostatecznie Lwy wygrały 39:30 i kontynuują swoja dobrą passę. Aż 21 goli było autorstwa polskich rozgrywających RNL. Najskuteczniejszym okazał się Bielecki, który na swoim koncie zapisał osiem goli, siedem razy trafił Mariusz Jurasik, a sześć bramek było autorstwa Tkaczyka. Niestety tylko pierwszy z nich pomoże reprezentacji Polski w najbliższych pojedynkach w eliminacjach Mistrzostw Europy. "Józek" kilkanaście dni temu zrezygnował w występów w kadrze, natomiast Tkaczyk, mimo wielu spekulacji prasy na temat jego powrotu do reprezentacji, zapowiedział na swojej stronie internetowej, że nastąpi to nie wcześniej niż od nowego sezonu.
Zespół Bogdana Wenty będzie musiał sobie radzić także bez braci Lijewskich, z których usług nie może korzystać również trener HSV Hamburg Martin Schwalb. Tym bardziej, że jego drużyna w sobotę podejmowała we własnej hali zespół THW Kiel. Konfrontacja tych dwóch czołowych drużyn niemieckich była zapowiadana jako hit kolejki i z pewnością dostarczyła kibicom oczekiwanych emocji. Spotkanie znakomicie rozpoczęły Zebry, prowadzać po niespełna trzech minutach 4:1. Z biegiem czasu gra stawała się coraz bardziej wyrównana, a w 12. minucie po trafieniu Hansa Lindberga z rzutu karnego był już remis 7:7. Do końca pierwszej połowy wynik oscylował wokół remisu. Sześć minut przed przerwą swoją pierwszą bramkę w meczu zdobył Nikola Karabatić. Jak się później okazało, była ona jedynie zapowiedzią tego, co wydarzy się w drugiej odsłonie meczu.
Po zmianie stron gra była nadal toczona w niezwykle szybkim tempie. W barwach mistrzów Niemiec nie do zatrzymania był właśnie Karabatić, który zdobył dla Zebr 10 z 19 goli w tej części pojedynku. Z drugiej strony nie pozostawał mu dłużny Pascal Hens, którego licznik z golami zatrzymał się na dziesięciu. Jednak bohaterem ostatnich minut meczu okazał się Filip Jicha. Na 120 sekund przed końcem spotkania Stefan Schroeder dał gospodarzom prowadzenie 33:31. Wtedy jednak do głosu doszli goście. Kontaktową bramkę zdobył Marcus Ahlm, a do wyrównania doprowadził Jicha. W ostatniej sekundzie czeski rozgrywający wykorzystał rzut karny, ustalając wynik spotkania na 34:33 dla przyjezdnych. Tym samym przewaga mistrzów Niemiec nad drugim w tabeli Hamburgiem wzrosła do 12 punktów.
W innym meczu czterokrotnie dla Magdeburga trafił Bartosz Jurecki, a Gladiatorzy wygrali z TBV Lemgo 33:30. Sześć goli zdobył Piotr Przybecki, przyczyniając się tym samym w dużym stopniu do zwycięstwa jego HSG Nordhornu nad ostatnim w tabeli TUSEM Essen 33:22. Taką samą skutecznością popisał się Michał Kubisztal, jednak jego gole nie wystarczyły do zapewnienia Lisom dwóch punktów. Zespół z Berlina przegrał na wyjeździe z TV Grosswalltadt 28:33. Dwie bramki dla Stralsunder HV zdobył wracający po kontuzji Mirosław Gudz, jednak jego zespół wysoko uległ GWD Minden 22:31.
Wyniki spotkań 24. kolejki Bundesligi:
TSV Dormagen - Frisch Auf Göppingen 24:27
SC Magdeburg - TBV Lemgo 33:30
Rhein-Neckar Löwen - SG Flensburg-Handewitt 39:30
HSV Hamburg - THW Kiel 33:34
MT Melsungen - VfL Gummersbach 34:31
TV Großwallstadt - Füchse Berlin 30:28
Stralsunder HV - GWD Minden 22:31
TuSEM Essen - HSG Nordhorn 22:33
W tabeli na zdecydowanym prowadzeniu znajduje się THW Kiel, mający już 12 punktów przewagi nad drugim HSV Hamburg. Tyle samo punktów co zespół Martina Schwalba znajduje się na koncie TBV Lemgo. Szóste jest Rhein-Neckar Lowen, a na 10. miejscu znajduje się zespół Fuchse Berlin.