Po spotkaniu z AZS-em Łączpol AWFiS Gdańsk, szczypiornistki z Piotrkowa Trybunalskiego były wyraźnie podłamane porażką. - Momentami nasza gra wyglądała dobrze. Tak jak ostatnio za każdym razem w naszym wykonaniu, zaważyły błędy, błędy i jeszcze raz błędy - powiedziała Agata Wypych, która rzuciła dla swojej drużyny pięć bramek.
- AZS Łączpol AWFiS prowadził wysoko, a my zdołałyśmy zniwelować stratę do dwóch bramek. Wtedy, zamiast grać konsekwentnie w obronie, bramce i kontrze pośredniej, zaczęłyśmy wymyślać niestworzone rzeczy. Gdańszczanki nas skontrowały i odskoczyły na dużą liczbę bramek - dodała zawodniczka.
W pewnym momencie wydawało się, że Piotrcovia za chwilę dojdzie rywalki. Piotrkowianki bezlitośnie wypunktowała jednak Marta Tomczyk. - Ona sama by tych bramek nie rzuciła, gdyby nie jej koleżanki, które jej te piłki świetnie podawały. Uciekała nam w obronie i byłyśmy pogubione. Ona swoje rzuciła, ale to my musimy zastanowić się nad tym, dlaczego te 12 minut w ataku tak wyglądało. W bramce pomogła nam Daria Opelt i mogłyśmy pokusić się o wynik remisowy - żałowała Wypych.
Gra Piotrcovii nie wygląda najgorzej, ale nie przynosi to punktów. - My nie patrzymy na zespoły, które są przed nami. Musimy zdobywać punkty i skupiać się na sobie. Niestety wywalczyłyśmy jak dotąd tylko trzy. Za tydzień czeka nas mecz z Olimpią-Beskid, który musimy wygrać, bo bez tego będzie bardzo ciężko - podsumowała Agata Wypych.
ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: czy leci z nami pilot? (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}