Egipcjanie niemal od początku bez większych problemów radzili sobie z niezbyt ruchliwą obroną Bahrajnu. Ci drudzy największe problemy mieli z upilnowaniem obrotowego Mohameda Ramadana, który co chwila znajdował się w w dogodnej pozycji rzutowej i nie chybiał. Z kolei w ekipie wicemistrza Azji wyróżniał się jedynie Komail Ali Mahfoodh, który popisał się kilkom mocnymi rzutami. Efektem takiego stanu rzeczy było prowadzenie reprezentacji Egiptu 9:5 w 12 min. O czas poprosił trener Bahrajnczyków.
Jego uwagi pomogły na tyle, że przewaga Egiptu oscylowała już tylko wokół dwóch trafień (12:10 w 20 min.). Było to skutkiem głównie mocniejszej obrony Azjatów, którzy sami z kolei zaczęli grać skuteczniej w ataku. Seria strat z obu stron w ostatnich minutach pierwszej połowy znacznie obniżyła poziom widowiska. Do przerwy jednak nadal nieznacznie prowadzili szczypiorniści z czarnego lądu (17:15).
Dobrze dysponowany w meczu z Duńczykami golkiper mistrzów Afryki - Karim Handawy, tym razem niewiele miał do powiedzenia. Nie był to z resztą ewidentnie mecz bramkarzy, bo jego vis a vis z reprezentacji Bahrajnu - Mohamed A. Husain Abdulla, odbił zaledwie dwa rzuty i miał do przerwy skuteczność 13 procent. Egipcjanie zaś kończyli akcje ofensywne z imponującą precyzją, pudłując tylko cztery z dwudziestu jeden rzutów (skuteczność ponad 80 proc.).
Po przerwie sytuacja niewiele się zmieniła. Azjaci stwarzali sobie co prawda sytuacje rzutowe, ale ich skuteczność wołała o pomstę do nieba. Jako, że Egipcjanie też ją nieco zatracili, to ich przewaga wciąż nie była wyższa niż trzy bramki.
ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew: Chyba za dużo przekombinowaliśmy (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Przełomowym momentem okazała się być sytuacja z 40. minuty meczu. Ali Abdulla Eid z Bahrajnu otrzymał czerwoną kartkę, za faul na szyję atakującego Egipcjanina. Rywale odskoczyli na pięć bramek (24:19 w 43 min.). Wywalczonej w bólach przewagi Afrykanie już nie oddali. Ekipa znad Zatoki Perskiej, głównie dzięki dobrej grze golkipera A. Husaina Abdulla, zerwała się jeszcze do ataku niwelując stratę do dwóch bramek dwie minuty przed końcem meczu (30:28).
Na więcej nie pozwolili im jednak gracze z kraju faraonów. Po czasie wziętym przez swojego trenera, Ahmed Khairy z lewego skrzydła zadał rywalom decydujący cios. W przekroju całego spotkania decydującym elementem okazała się skuteczność rzutowa, która u Egipcjan wyniosła dokładnie 70 procent. W zwycięstwie nie przeszkodziło im nawet 15 strat (Bahrajnczycy mieli ich 10).
MŚ 2017, grupa D:
Egipt: Handawy, Shahin - El-Ahmar 4 (2/3), Eissa 5 (1/1), Shehib (0/2), Abdelrazek 2, Elbassiouny 3, Elderaa 6, Khairy 5, El-Masry, Ramadan 1, Sanad 5.
Karne: 3/6.
Kary: 6 min. (Abdelrazek - 4 min., Ramadan - 2 min.)
Bahrajn: A. Husain Abdulla, Khamis Isa - Abdulla Eid 2, M. Merza Salman 2, Shehab Alfardan, Abdulqader Ali 4 (4/6), A. Merza Salman 1, Basham Askani 5, Jassim Almaqabi, Ali Mahfoodh 5, Abbas Alsalanta, Abdulla Saad 6, Habib Hasan, Ali Alsayya 3.
Karne: 4/6.
Kary: 10 min. (Ali Alsayya i M. Merza Salman - po 4 min., Abdulla Eid - 2 min.).
Czerwona kartka: Abdulla Eid – 40 min. (za faul).
Sędziowali: Laurent Reveret oraz Stevann Pichon (Francja).
Koło miejsca gdzie mieszkam widzę ostatnio wielu z patykami nad przeręblami.