- Dla wielu osób Francuzi są faworytem finału i również ja tak uważam. Mają ogromne doświadczenie i zawodników, którzy są po prostu gwiazdami piłki ręcznej. A przy tym grają u siebie, w Paryżu, co jest wielką przewagą - uważa Staffan Olsson, dwukrotny mistrz świata i czterokrotny mistrz Europy z reprezentacją Szwecji.
Olsson pracuje we Francji jako ekspert szwedzkiej telewizji wraz ze swym byłym kolegą z kadry, Ljubomirem Vranjesem. Prowadzący Flensburg filigranowy trener zwraca uwagę na wyrównany skład Trójkolorowych.
- Francuzi mają przewagę nie tylko w tym, że grają u siebie, ale przede wszystkim dlatego, że odpoczywali od Norwegów o dzień dłużej. Do tego mają bardziej wyrównany skład i Didier Dinart może wybierać spośród większej liczby gwiazd - stwierdza "Ljubo".
Asystentem Dinarta w kadrze jest Guillaume Gille, który wraz ze swym bratem Bertrandem stanowił przed laty o sile francuskiej kadry. Teraz drugi z nich jest ekspertem krajowej telewizji i w finale stawia oczywiście na swych rodaków.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców
- Pomimo tego, że Norwegowie są dobrym zespołem, to Francja ma po prostu lepszy skład. Trójkolorowi mają wszystko, by pokonać rywala na boisku w aspektach sportowych, nie wspominając przy tym o tłumie francuskich kibiców na trybunach. Gospodarze są lepsi w każdym elemencie - ocenia dwukrotny mistrz olimpijski.
Duńczyk Lars Christiansen, jeden z najlepszych lewoskrzydłowych w historii piłki ręcznej uważa z kolei, że najgroźniejszym rywalem Francuzów będą w finale oni sami. - Każdy myśli, że skoro są już w finale, to zdobyli złoto. Moim zdaniem może być to dla nich bardzo trudne do udźwignięcia, zwłaszcza, że grają przecież u siebie. Francuzi są faworytem, ale w starciu z tak szybko grającym zespołem jak Norwegia, wszystko może się wydarzyć - mówi dwukrotny mistrz Europy.
Na dynamikę gry Norwegów uwagę zwraca też Vranjes. - Są pewni siebie, mają dobrego trenera i co najważniejsze - uwielbiają biegać. Francuzi natomiast tego nie lubią. Jeśli tylko Norwegom uda się wypocząć po półfinale z Chorwatami i dobrze zaczną mecz, to będą w stanie sprawić sensację. Przecież pokonali ich już podczas Euro w Polsce, a to z pewnością doda im pewności siebie - stwierdza.
Zeszłoroczny triumf Norwegów nad Francuzami wspomina też Olsson. - Po tej wygranej sprawiają wrażenie, że nie boją się Francuzów. W ostatnich latach rywalizowali ze sobą kilka razy i to zawsze były wyrównane mecze. Teraz też spodziewam się zaciętego spotkania, ale w końcówce lepsi będą Francuzi - kończy. Mecz o 17:30.