Owacja zgotowana Tylutkiemu wyraźnie go wzruszyła, czemu zresztą dał wyraz po zakończeniu spotkania. - Zawsze bardzo miło mi się tu wraca. Wspaniała publiczność, wszędzie tych kibiców zazdroszczą - powiedział nieco łamiącym się głosem. Mogło mu to choć trochę osłodzić gorycz porażki 24:29 z Azotami. Sam zainteresowany ani razu nie wpisał się na listę strzelców, zaliczając za to jedno dwuminutowe wykluczenie.
- W pierwszej połowie nasza obrona była bardzo dziurawa. Azoty zdobywały łatwe bramki z szóstego metra, a przede wszystkim z kontrataków. Dzięki temu wypracowali sobie pewną przewagę. My w drugich trzydziestu minutach staraliśmy się ich gonić. Po części się udało, ale do zwycięstwo było to zbyt mało. To klasowy zespół i wiedzieliśmy, że ciężko będzie się im postawić - podsumował niedziele spotkanie.
Krzysztofa Tylutkiego wraz z resztą głogowskiego zespołu czeka teraz teoretycznie łatwiejsza przeprawa. Za najbliższego rywala będą mieli bowiem sąsiada z grupy granatowej, Wybrzeże Gdańsk. - Bardzo liczymy na wygraną. Mobilizacja jest tym większa, że będzie to spotkanie za trzy punkty. Po dniu odpoczynku i regeneracji czeka nas wnikliwa analiza przeciwnika z zapisu video. Chcemy bardzo starannie przygotować się do tego meczu - zapowiada.
Znakomity powrót Atletico i bajeczny gol Torresa! Zobacz skrót meczu z Celtą Vigo [ZDJĘCIA ELEVEN]