W niedzielę Wybrzeże Gdańsk zagrało dwa różne mecze. Do 46. minuty gospodarze prowadzili różnicą dziesięciu bramek, jednak końcówka należała do Zagłębia Lubin. - Zdarzył nam się niestety przestój i nie ma co ukrywać, takie rzeczy trzeba wyeliminować. Całe szczęście mieliśmy taką przewagę, że nie wpłynęło to na wynik spotkania. Wygraliśmy, a wbrew pozorom nie był to łatwy mecz. Dopiero w drugiej połowie zbudowaliśmy przewagę - powiedział Artur Chmieliński.
Gdański zespół wcześniej nie potrafił wychodzić na tak wysokie prowadzenie i to coś nowego dla Wybrzeża. - Na pewno w takich momentach musimy ciągle grać swoje i starać się podwyższać przewagę - zauważył bramkarz grający w gdańskim klubie niemal od początku jego istnienia.
Forma Chmielińskiego w tym sezonie jest bardzo wysoka. Zawodnik gra na wysokim procencie obron. - Pracujemy z Sebastianem Suchowiczem i to przynosi efekty. Sam czuję po sobie wpływ jego doświadczenia. Na pewno idę do przodu i jestem z tego zadowolony. Uprzedzam jednak, że to jeszcze nie jest koniec - zdeklarował Chmieliński.
W ostatnim czasie kilku bramkarzy młodego pokolenia dostało swoją szansę w reprezentacji Polski. Czy z ich cienia wyjdzie gdańszczanin? - Całe życie czekam na powołanie do reprezentacji i niezależnie od tego ile będę miał lat, to się nie zmieni. Wierzę w to, że kiedyś w końcu zostanę zauważony. Chcę grać z orzełkiem na piersi, każdy piłkarz ręczny po to gra. Występy w klubie przede wszystkim, ale z tyłu głowy sa też występy w reprezentacji - stwierdził Artur Chmieliński.
Fiorentina nie dała szans Udinese. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]