Puchar Polski poligonem doświadczalnym. Przed KPR-em Gminy Kobierzyce kluczowe konfrontacje

KPR Gminy Kobierzyce przegrał w 1/8 finału Pucharu Polski z Energą AZS Koszalin 24:32, ale wielkich powodów do zmartwień nie ma. Przed kluczowymi spotkaniami o utrzymanie z dobrej strony pokazały się zmienniczki.

Trener Tomasz Folga mocno rotował składem. W przeciwieństwie do ostatniego ligowego spotkania w Lublinie, szkoleniowiec miał do dyspozycji Beatę Skalską i najlepszą snajperkę zespołu, Annę Mączkę.

Liderka na parkiecie spędziła jednak tylko kilkanaście minut. Potem główne role odgrywały już zmienniczki. Wprawdzie KPR Kobierzyce szybko stracił trzybramkowe prowadzenie, wypracowane głównie dzięki rzutom Mączki, ale rezerwowe nie zawodziły trenera Folgi.

Energa AZS Koszalin po przerwie rozwiała wątpliwości i bezwzględnie wykorzystywała błędy gospodyń. Niemal każda akcja Romany Roszak kończyła się golem, defensywa KPR-u, wielokrotnie w niepełnym zestawieniu, była momentami bezradna wobec akcji Walentyny Niesciaruk.

Choć koszalinianki wygrały 32:24, to KPR zasługuje na kilka ciepłych słów. Z obroną Energi radziła sobie Jagoda Linkowska, mecz do udanych zaliczą też Grażyna Janczak i Barbara Szymańska. - Mogliśmy się pokusić o lepszy wynik, ale jestem bardzo zadowolony z postawy dziewczyn, występujących mniej w Superlidze. Pokazały zaangażowanie. Cechami wolicjonalnymi starały się nadrobić błędy - mówi trener KPR-u, Tomasz Folga.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy

Na parkiecie bywało gorąco. Arbitrzy aż 19 razy odsyłali zawodniczki na ławkę. Kary zaogniały sytuację, ale decyzje sędziów nie wpłynęły na rezultat spotkania. - Wykluczenia pojawiały się po obu stronach, nie można więc mówić o stronniczym sędziowaniu. Uważam nawet, że kar było za mało. Chwała sędziom, że stanęli na wysokości zadania i zapanowali nad wydarzeniami na parkiecie - podkreśla szkoleniowiec.

Najważniejsze spotkania sezonu dopiero przed beniaminkiem ligowej rywalizacji. W sobotę do Kobierzyc przyjedzie dziewiąty zespół tabeli - UKS PCM Kościerzyna, mający identyczny dorobek jak KPR. - Dla kilku zawodniczek Puchar Polski był solidnym przetarciem przed sobotnim meczem - wyjaśnia Folga.

Na przełomie lutego i marca szczypiornistki z Dolnego Śląska zmierzą się jeszcze z KPR Jelenia Góra i Piotrcovią Piotrków Trybunalski, zespołami, które od KPR-u dzieli odpowiednio jeden i dwa punkty. Spotkania zadecydują o losach utrzymania w PGNiG Superlidze.

Komentarze (0)