Śląsk - MKS. Przełamanie beniaminka z Wielunia

WP SportoweFakty / 16 zespołów walczy o awans do ćwierćfinału Ligi Europejskiej
WP SportoweFakty / 16 zespołów walczy o awans do ćwierćfinału Ligi Europejskiej

Po czterech spotkaniach bez zwycięstwa MKS Wieluń ponownie cieszył się z kompletu punktów. W 17. kolejce grupy A I ligi beniaminek rozgrywek pokonał Śląsk Wrocław 25:19.

We Wrocławiu spotkały się dwie drużyny, które od dawna nie zwyciężyły. MKS Wieluń po raz ostatni wygrał 3 grudnia (26:25 z Realem Astromal Leszno), a młodzież ze Śląska Wrocław niemal zapomniała, jak smakuje ligowy sukces. Gospodarze konfrontacji na dwa punkty czekają od 22 października i sensacyjnego triumfu ze Spójnią Gdynia. I będą musieli jeszcze uzbroić się w cierpliwość.

Do 20 minuty Śląsk nie odstawał od wielunian. Co więcej, gospodarze po rzucie Jakuba Romiana prowadzili 8:7. MKS dość swobodnie dochodził do pozycji rzutowej, ale kilka razy zabrakło wykończenia. Pomyłki zdarzały się nawet najlepszemu strzelcowi ligi Pawłowi Dutkiewiczowi. W dalszej fazie meczu snajper wielunian zdecydowanie poprawił ustawienie celownika.

Jeszcze przed przerwą beniaminek przejął inicjatywę. Gol Tomasza Wawrzyniaka dał MKS-owi trzybramkową przewagę 13:10. Rozgrywający razem z kolegami z drugiej linii -  Krzysztofem Węckiem i Krzysztofem Dutkiewiczem - przez całą połowę sprawiali mnóstwo problemów defensywie Śląska i niemal niezauważalny był brak kontuzjowanego Michała Bernasia.

ZOBACZ WIDEO: Rozbrajająca reakcja Masternaka na ostre słowa Głowackiego

Wielunianie w drugiej części postawili stempel na swoim zwycięstwie. Grzegorz Cieślak, zmiennik nieźle spisującego się Tomasza Matulskiego, kilka razy powstrzymał kontry rywali i posyłał w bój Pawła Dutkiewicza. Przewaga urosła do siedmiu bramek (21:14) i MKS powoli dopisywał punkty do swojego dorobku, zwłaszcza, że Śląsk mylił się na potęgę.

Tylko nieliczne kontry gospodarzy kończyły się sukcesem - albo górą był Cieślak, albo Śląsk nie zdołał dojść do pozycji rzutowej. Wrocławianie mieli także olbrzymie problemy z karnymi. Gdy tylko między słupkami stawał doświadczony Matulski, Daniel Tkaczyk i Jakub Pawlicki tracili głowę. W całym meczu tylko dwa z pięciu karnych znalazło drogę do siatki.

Przy wysokim prowadzeniu, w poczynania MKS-u wkradło się rozluźnienie. Przyjezdni obijali Pawła Antosika, który dał dobrą zmianę w bramce Śląska, coraz częściej brakowało też koncepcji na rozwiązanie akcji. Pomimo słabszej końcówki, MKS wróci do Wielunia z pierwszym zwycięstwem od trzech miesięcy.

Marcin Górczyński z Wrocławia

I liga, gr. A (17. kolejka):

Śląsk Wrocław - MKS Wieluń 19:25 (10:13)

Śląsk: Prus, Wojciechowski, Antosik, Galle -  Seroczyński 1, Łyszkowski, Romian 1, Tkaczyk 1, Burzyński 5,  Ziemiński 3, Pawlicki 3, Massopust, Dawydzik 2, Piłat, Misiurka, Królikowski 3
Karne: 2/5
Kary: 10 min. (Seroczyński, Łyszkowski, Tkaczyk, Dawydzik, Królikowski - po 2 min.)

MKS: Matulski, Cieślak - Młodzieniak 1, Węcek 6, Kaźmierczak 1, Wawrzyniak 3, Piwnicki, Krzaczyński, Madeła, Klimas, K. Dutkiewicz 3, P. Dutkiewicz 8, Majda 3
Karne: 2/3
Kary: 12 min. (Węcek, Wawrzyniak - po 4 min., Kaźmierczak, Madeła - po 2 min.)

Sędziowie: Gnyszka, Stonoga (Ozimek)

Źródło artykułu: