Krzysztof Łyżwa przekroczył "setkę". "Czasem spoglądam na licznik"

Materiały prasowe / GRZEGORZ TRZPIL / KS AZOTY PUŁAWY
Materiały prasowe / GRZEGORZ TRZPIL / KS AZOTY PUŁAWY

Azoty Puławy nie miały wiekszych problemów z pokonaniem beniaminka Mebli Wójcik Elbląg (31:21). Jednym z ojców sukcesu puławian był Krzysztof Łyżwa, zdobywca sześciu bramek. - Trzeba pochwalić cały zespół - stwierdził.

Zapowiadające się na mecz do jednej bramki spotkanie rozpoczęło się dosyć niespodziewanie. Co prawda wynik meczu otworzył celnym rzutem z koła Bartosz Jurecki, ale w kolejnych akcjach faworyzowani puławianie nie błyszczeli. Drużyna Mebli Wójcik dopasowała się do tego poziomu, popełniając kilka błędów w ataku. Gra obu drużyn w tym okresie rozczarowywała. Jeszcze w 9. minucie Azoty miały tylko bramkę przewagi (3:2). Sprawy w swoje ręce wziął wówczas Krzysztof Łyżwa, rzucając trzy kolejne gole. Powiększonego prowadzenia gospodarze już nie oddali.

- Początek meczu był faktycznie trochę zachowawczy z naszej strony, ale kiedy już złapaliśmy swój rytm gry, dorzuciliśmy trzy czy cztery bramki, to potem nasza przewaga zaczęła systematycznie rosnąć - powiedział rozgrywający Azotów. - Bardzo dobrze spisywał się w tym czasie Wadim Bogdanow. Dzięki jego obronom wyprowadzaliśmy kontry - dodał.

W  pewnym monecie drugiej połowy puławianie osiągnęli nad beniaminkiem 14 bramek przewagi. - Widać było, że to prowadzenie obniżyło trochę naszą koncentrację. Rywale dorzucili kilka bramek i prowadzenie nieco zmalało. Dziesięć goli przewagi świadczy jednak o tym, że mecz był dla nas całkiem udany - stwierdził reprezentant Polski.

Łyżwa, autor sześciu trafień w meczu z Meblarzami, przekroczył granicę 100 bramek zdobytych w bieżących rozgrywkach PGNiG Superligi. We wszystkich 20 meczach ligi zawodowej zdobył ich dotychczas 103. - Nie będę ukrywał, że spoglądam na ten licznik bramek i cieszy mnie, że padła ich już ponad setka. Liczy się jednak wynik drużyny, a moje bramki są jakimś wkładem w niego. Trzeba pochwalić za to cały zespół - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Rozbrajająca reakcja Masternaka na ostre słowa Głowackiego

Komentarze (0)