Siergiej Bebeszko: Vive jest teraz jak zranione zwierzę

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Siergiej Bebeszko
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Siergiej Bebeszko

- Vive jest teraz jak zranione zwierzę. Ich ostatnie wyniki są zaskoczeniem, ale wciąż mają szansę na drugie miejsce i zrobią wszystko, by ją wykorzystać - mówi przed sobotnim starciem z Vive Tauronem Siergiej Bebeszko, trener Mieszkowa Brześć.

[tag=9890]

[/tag]Mieszkow w ostatnim czasie imponuje formą. W poprzedniej kolejce Ligi Mistrzów Białorusini pokonali u siebie lidera grupy B, Vardar Skopje, 30:26. Dzięki temu podopieczni trenera Bebeszki wciąż pozostają w grze o czwarte miejsce, do czego potrzebna jest im jednak, w zależności od wysokości wyniku, minimum pięcio- lub sześciobramkowa wygrana z Vive w sobotę.

- Możemy jeszcze poprawić swoje miejsce w grupie. Do tego trzeba jednak pokonać Vive różnicą prawdopodobnie sześciu bramek. To nie będzie łatwe zadanie. Gra przeciwko zwycięzcy Ligi Mistrzów i chęć poprawy pozycji w tabeli to nasz główny motywator do tego spotkania. Wiem, że nasi fani będą Kielcach. Musimy dać z siebie wszystko, aby wygrać - mówi Bebeszko.

We wrześniu, na inaugurację rozgrywek Champions League, Vive Tauron pokonał na wyjeździe Mieszkow 29:25. Ostatnie wyniki kielczan nie dają jednak polskim kibicom powodów do optymizmu. Jak formę rywali ocenia rosyjski szkoleniowiec?

ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy

- Każdemu zespołowi, który poprzedniego roku osiąga wspaniałe rezultaty, nie jest łatwo grać w kolejnym sezonie. Wszyscy, którzy grają teraz przeciwko Vive, są bardzo zmotywowani. Niezależnie od sytuacji próbują pokonać mistrzów. Dla kielczan ten sezon jest bardzo trudny, ale to zrozumiałe - wyjaśnia.

I dodaje: - Myślę, że Vive planuje trafić z formą na maj, mając nadzieję na dotarcie do Final Four. Chcemy to wykorzystać. Nie możemy jednak zapominać, że naprzeciw nam staną bardzo doświadczeni gracze. Oczywiście, nikt nie spodziewał się, że klub z Kielc będzie prezentował się tak słabo, jak w ostatnim czasie. Myślę jednak, że Vive nadal jest niebezpieczne. Teraz jest jak zranione zwierzę. Ponadto, kielczanie wciąż mają szansę na drugie miejsce, więc motywacji im nie zabraknie.

Szkoleniowiec Białorusinów swoich szans upatruje także w dobrej sytuacji kadrowej swojego zespołu. - Do Kielc jadą wszyscy. Razem z powracającym do gry Pawłem Atmanem - cieszy się Bebeszko.

Mieszkow na koniec rywalizacji grupowej zajmie czwarte lub piąte miejsce. To sprawia, że w 1/8 Białorusini mogą trafić na THW Kiel, SG Flensburg-Handewitt lub Telekom Veszprem. Którego rywala życzyłby sobie trener Bebeszko?

- Ważne, aby zagrać u siebie rewanż. Najlepszym rozwiązaniem byłaby więc rywalizacja z Kielem. Flensburg to na dzisiaj najsilniejszy zespół w Bundeslidze. Ta ekipa słynie z wybitnych bramkarzy, wiedzą też, jak smakuje zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Nie chciałbym na nich trafić. Veszprem z kolei ostatnio męczyło się z Kadetten, ale to wciąż jeden z najlepszych zespołów w Europie. Z tych trzech opcji wybrałbym zdecydowanie Kilończyków - kończy trener sobotnich przeciwników Vive.

Komentarze (0)