34-letni skrzydłowy odbył pierwsze rozmowy ws. przedłużenia wygasającego kontraktu w pierwszej połowie lutego. I choć jak sam podkreśla "żadne decyzje nie zapadły", to w klubie raczej nie zostanie.
- Nie ukrywam, że chciałbym zostać w Puławach, ale na chwilę obecną taka sytuacja nie będzie miała miejsca - mówi.
Do Puław Kuchczyński trafił w przed startem rozgrywek 2015/16. Na Lubelszczyznę przyjechał z Górnika Zabrze razem z Michałem Kubisztalem i Robertem Orzechowskim. Zagrał w 27 ligowych meczach, rzucił 56 bramek. Sezon zwieńczył brązowym medalem mistrzostw kraju.
W obecnych rozgrywkach wystąpił w 22 spotkaniach PGNiG Superligi i zdobył 26 goli. Zachwala klub i mówi, że w mieście dobrze czuje się też jego rodzina. To zresztą kolejny z powodów, dla których chciałby zostać w Puławach.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie
- Córka bardzo fajnie zaaklimatyzowała się w szkole. Są rzeczy ważne, ale rodzina zawsze pozostaje dla mnie na miejscu najważniejszym - podkreśla.
Co jednak jeśli będzie musiał wyjechać z Puław? - W najbliższych dniach czeka mnie podjęcie kilku ważnych dla nas (jako rodziny) decyzji. Prowadzę rozmowy z innymi klubami. Może jeszcze nie są one zaawansowane, ale nie pozostaję bierny. Rozważam też możliwość wyjazdu z kraju - dodaje.
Kuchczyński urodził się w Gdyni, ale jest wychowankiem MKS-u Brodnica. Grał w Wybrzeżu Gdańsk, Vive Tauronie Kielce (przez dziewięć lat) i Górniku. Trzy razy zdobył mistrzostwo kraju i sześć razy Puchar Polski. W Superlidze rzucił ponad 1500 bramek.
Przez 12 lat zagrał dla reprezentacji 201 razy. To 10. wynik w historii polskiej piłki ręcznej. W kadrze zdobył 435 bramek. W dorobku ma srebrny i brązowy medal mistrzostw świata.
34-latek może być kolejnym zawodnikiem, który po sezonie odejdzie z Puław. Drużynę na pewno opuszczą Przemysław Krajewski (Orlen Wisła Płock), Rafał Przybylski (Fenix Toulouse HB, Francja) i Jan Sobol (wyjazd z Polski), a umowy kończą się też m.in. Sebastianowi Zaporze i Michałowi Kubisztalowi.
Co do Czytaj całość