Gdański zespół potrafił się postawić mistrzyniom Polski. - Gramy teraz bez naszych dwóch najważniejszych zawodniczek, które zakończyły kariery. Grałyśmy swoje, chcąc pokazać co potrafimy. Według mnie spisałyśmy się dobrze, chociaż nie oznacza to, że nie dało się lepiej - powiedziała Renata Kajumowa.
Pod koniec spotkania AZS Łączpol AWFiS Gdańsk potrafił zbliżyć się nawet na trzy bramki różnicy. - Moim zdaniem jak zaczęłyśmy się zbliżać do mistrzyń Polski, nasz zespół potrzebował mojej pomocy w bramce. Nie zagrałam jednak tak, jak chciałam i stąd taka różnica na koniec. To doświadczenie nas uczy i efekty będzie widać w następnych meczach, czy sezonach - zauważyła bramkarka.
Podczas sobotniego meczu było dużo szybkich akcji, co na pewno jest trudniejsze dla bramkarek, które często stają sam na sam z rywalkami. - Ja ogólnie bardzo lubię grać przeciwko mocnym zespołom, a takim jest z pewnością MKS Selgros. To zupełnie inna piłka ręczna niż wówczas, gdy mierzymy się ze słabszymi drużynami - oceniła.
W końcówce sezonu gdańszczanki będą grały już tylko ze słabszymi drużynami, gdyż trafiły do grupy spadkowej. - Gramy przeciwko zespołom będącym niżej w tabeli, ale jestem przekonana że nasze najbliższe rywalki będą bardzo dobrze przygotowane do gry z nami, tak jak i my na bój z nimi. Będziemy się mierzyć z ekipami, które mają o co walczyć. Liczę na to, że sprostamy roli faworyta - podsumowała Kajumowa.
ZOBACZ WIDEO Andreas Wellinger pod wrażeniem kadry Horngachera: Polacy zrobili wspaniałą robotę