Rafał Stempniak: Opadliśmy w pewnym momencie z sił

Zespół Ostrovii Ostrów Wielkopolski do 43. minuty sobotniego spotkania I ligi grypy A stawiał dzielnie czoła faworyzowanej ekipie AS-BAU Śląska Wrocław. W ostatnich minutach na parkiecie dominował już tylko wicelider tabeli.

Dawid Bilski
Dawid Bilski

- Dopóki grała podstawowa siódemka nawiązywaliśmy wyrównaną walkę z zespołem Śląska. Zmiennicy po raz kolejny pokazali, że pierwsza liga to dla nich za wysokie progi. Przeciwko wiceliderowi nie da się grać tylko siedmioma zawodnikami. Opadliśmy w pewnym momencie z sił, doszły błędy i stąd wzięła się tak wysoka porażka - komentuje Rafał Stempniak, trener ostrowskiej drużyny.

Ostrovia po raz kolejny w tym sezonie nie wystąpiła w swoim najmocniejszym zestawieniu. Z powodu urazów dłoni od kilku tygodni nie grają Marek Szpera i Krzysztof Łyżwa. - To wyklucza nam jakiekolwiek pole manewru na rozegraniu. Szpera i Łyżwa za około tydzień będą mieli ściągnięte opatrunki, wtedy przejdą badania, po których będzie wiadomo, kiedy powrócą do gry. Po takiej przerwie potrzeba trochę czasu, aby doszli do pełni sprawności - mówi Rafał Stempniak.

Wobec problemów zdrowotnych do kadry beniaminka I ligi dołączonych zostało kilku juniorów Ostrovii, którzy na początku marca wywalczyli srebrny medal Mistrzostw Polski w tej kategorii wiekowej. Przeciwko Śląskowi wystąpili Michał Bałwas i Mateusz Matlach. - Wiele komentarzy słyszałem na temat, że ta młodzież jest już gotowa do gry w pierwszej lidze. Jak było widać jest na to jeszcze za wcześnie. Przepaść między grą w juniorach a grą w pierwszej lidze jest bardzo ogromna. Nie mam jednak do nich żadnych pretensji, chwała im za to, że starali się grać. Oni się muszą jeszcze ogrywać - powiedział szkoleniowiec ostrowian.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×