- To, że o nic nie gramy, nie znaczy, że wyjdziemy na mecz i odpuścimy. Lepiej się człowiek czuje po wygranej, inne jest morale w drużynie - mówił przed meczem Mateusz Zaremba. Bojowy ton płynął także z Zabrza. - Mam nadzieję, że zrobimy kawał dobrej roboty w Szczecinie, aby potem ze spokojem patrzeć na niedzielne wydarzenia w Opolu - stwierdził Sebastian Kicki. Spełniło się "życzenie" tych drugich.
Szczecinianom niezbyt pomyślnie układał się początek spotkania z Górnikiem. Przyjezdni górowali celnością strzałów. Natomiast w drużynie gospodarzy "mściły się" trzy niewykorzystane rzuty z 7 metrów, a także błędy podań. Skorzystali na tym rywale i grali szybkimi kontrami, zdobywając w ten sposób "łatwe" bramki. Trzeba też dodać, że między słupkami kapitalnie spisywał się wówczas Martin Galia.
Po pierwszym kwadransie przewaga zabrzan była wręcz "miażdżąca" (9:3). Zaskakujące było to, że szczecinianie w dalszym ciągu nie wykorzystywali rzutów karnych. A przewaga, jak na złość teamu Rafała Białego, nie chciała topnieć - wręcz przeciwnie, jeszcze się zwiększała. Niemoc rzutową z 7 metrów przełamał dopiero Dawid Krysiak w 25. minucie. Zrobiło się trochę nerwowo. Na ławkę kar lądowali kolejni zawodnicy Pogoni (najpierw Kniaziew, po chwili Krupa). Ostatecznie na przerwę zawodnicy zeszli z wynikiem 8:15.
Po chwili oddechu Sandra Spa Pogoń ruszyła do ataku ze zdwojoną siłą. W krótkim czasie zdobyli 5 goli i wynik zaczął poprawiać humor zgromadzonym na hali przy ul. Twardowskiego kibicom. W bramce wreszcie pokazał, co potrafi Edin Tatar. Gra nabrała właściwego dla gospodarzy tempa. Szybkie kontry przynosiły zadowalające rezultaty. A przy tym widać było poprawę skuteczności w ataku. Gole padały jak na zawołanie po jednej i po drugiej stronie. Nad wyraz aktywny był w tym czasie Marek Daćko, który do 46. minuty zdobył 8 bramek i bezapelacyjnie zasługiwał na miano "strzelca meczu".
Chwilę później zrobiło się naprawdę emocjonująco, gdy w 48. minucie Kirył Kniaziew otrzymał trzecią dwuminutowa karę i musiał opuścić boisko z czerwoną kartką (z gradacji kar). Gospodarzom wciąż się spieszyło, by gonić wynik i ciągłe ich starania nie przynosiły rezultatów. Szwankowała zarówno obrona, jak i skuteczność. Wykorzystali to rywale i dołożyli jeszcze większych starań, by podwyższyć znaczną już przewagę. Nic więc dziwnego, że to właśnie oni cieszyli się z zasłużonego zwycięstwa i zainkasowali kolejne dwa punkty.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - NMC Górnik Zabrze 25:33 (8:15)
Sandra Spa Pogoń: Tatar, Matkowski - Grzegorek, Bruna 5 (0/1), Radosz 2, Karnacewicz, Krupa 1, Bosy 5, Krysiak 3 (1/3), Konitz 4, Zaremba 2, Kniaziew 3 (1/1), Zydroń (0/3), Fedeńczak
Karne: 2/8
Kary: 12 min. (Kniaziew - 6 min, Krupa, Konitz, Zaremba - 2 min.)
Czerwona kartka: Kirył Kniaziew w 48. minucie z gradacji kar
Górnik: Kornecki, Galia - Niedośpiał, Daćko 11 (1/1), Tomczak 5, Kryński 1, Piątek, Sluijters 1, Buszkow 1, Tatarincew 5, Gliński, Ścigaj 4, Adamuszek 5
Karne: 1/1
Kary: 6 min. (Sluijters, Adamuszek, Daćko - 2 min.)
Sędziowie: Marciniak, Radziszewski (obaj z Wolsztyna)
Widzów: 400
Krzysztof Kempski ze Szczecina
ZOBACZ WIDEO Szczere słowa Adama Bieleckiego o dramatycznej śmierci kolegów na Broad Peak
Szybko zdobyta przez przyjezdnych przewaga i właściwie nie było wiele emocji. Zbyt łatwe Czytaj całość